
Tyle w wiodącym wątku kryminalnym. Dalej jest równie interesująco, tyle że w warstwie obyczajowej. Znów śledzimy codzienność poszczególnych bohatarów, na niekórych patrząc z rosnącym zdumieniem (np. Mellberg), innym dopingujemy (Anna), jeszcze inni wzbudzają w czytelniku żywą i nieustającą sympatię (Patrik).
Jak zwykle dobra książka. Każdy tom traktujący o Fjällbace ma solidną i wciągającą konstrukcję. Widać gołym okiem, że autorka zna się na swoim rzemiośle. Mnie najbardziej przypadł do gustu poprzednik "Syrenki", czyli "Niemiecki bękart", jednak i ta część wciągnęła mnie w skomplikowaną sieć zależności i intryg różnej maści. Seria wprost stworzona na wakacyjne czytanie, choć "Syrenka" dzieje się mroźną zimą.
Ciekawią mnie te intrygi, o których piszesz.
OdpowiedzUsuńO tak na Mellberga patrzy się ze zdumieniem, ale są tacy ludzie :)
OdpowiedzUsuńMam w planach dzieła tej autorki i zamierzam w najbliższym czasie zacząć je czytać.
OdpowiedzUsuń