poniedziałek, 9 września 2019

Strofy o teatrze. Antologia [recenzja]

Wybór, opracowanie i posłowie Katarzyna Madoń i Piotr Mitzner
Wydawnictwo: Iskry 1982

Naprawdę warto spojrzeć na teatr oczami poety - uwypukli on wszystko to co dla poety widoczne, istotne, czami mroczne, kiedy indziej niepokojące. 
Na co więc zwracają uwagę poeci? - czy na osobę aktora, na scenę, uczucia, tło społeczne? Autorzy tomu dokonali podziału, który pokazuje teatr wielowymiarowo.
I, choć niektóre z wierszy brzmią śmiesznie, będąc silnie drewnianymi, jak choćby ten o warszawskim teatrze dworskim Adama Jarzębskiego, to większość nieźle się komponuje z wizją autorów opracowania.
Istnieje tu przedział dla hołdów, jakie oddają poeci ulubionym artystom scen polskich, m. in. Helenie Modrzejewskiej. Większość to jedynie mdłe wspomnienie kompletnie zapomnianych aktorskich talentów, które nie przetrwały próby czasu.
Znamienne, że większość utworów zawartych w tomie inspirowała się teatrem, powiedzmy delikatnie, niedoskonałym, z niedopracowaną scenografią, nie dość dobrym aktorem, nie potrafiącym stworzyć wrażenia obcowania z prawdziwą sztuką.
Niektórzy poeci szukali prawdy w teatrach wędrownych, których nomadyczni aktorzy występowali w miejscach nietypowych, niezwykłych dla sztuki teatralnej, jak choćby stodoła, próbując przekazać zwykłym ludziom, choć część swojej wrażliwości.
Inny nurt przedstawiony w zbiorze to marzenia o "teatrze ogromnym" jak u Wyspiańskiego, gdzie śmiałość i. wizjonerstwo twórców są największymi wartościami, podobnie jak ich reagowanie na pulsującą rzeczywistość, na mody i kaprysy odbiorców.
Zresztą, ważną część widowiska teatralnego - publiczność ma też swoje miejsce w antologii. Bilans poetyckich sympatii nie plasuje się jednak po ich stronie. Publika okazuje się być gnuśna, hałaśliwa (skarży się Słowacki w "Beniowskim", że nie podobają się jej rozwiązania dramaturga), grzmiąca wrzawą (Leon Jaruszewski "Do nieobecnej"), wątpiąca w talenta aktorskie (Anonim "Na aktora, dawniej balwierza" czy chudeusze u Artura Bartelsa w "Stronie ujemnej Warszawy").
Sam wybitny historyk sztuki, Karol Estreicher, chwycił za pióro, by w wierszu "Kraków narodowej sztuce" dać upust swym rozczarowaniom - trudnemu losowi artysty.
Na koniec szybka runda moich ulubionych autorów. Boy "?" - pochwała aktorki, podróżniczki i pisarski Jadwigi Mrozowskiej.
Słonimski "Adamita w teatrze" - o sile przeżycia teatralnego.
Szymborska "Buffo" - o miłości komediantów, a także o wrażeniach z teatru, tym co chwyta za gardło.
Tuwim "Minister i sztuka": "Pan minister się spóźnił na początek.
A gdy przyszedł - z oburzenia zbladł:
Podejrzany, niebezpieczny wątek...
Skonfiskować! Niech mają naukę!
... Pan minister się spóźnił na sztukę
O pięć minut i piętnaście lat." (1932)

By mieć zdanie w danej materii trzeba dużo wiedzieć, czytać, poznawać, konfrontować. Pieczołowicie zebrana antologia państwa Mitznerów to znakomite narzędzie w tej materii. Więcej takich!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz