piątek, 15 stycznia 2021

Zofia Nałkowska - Niedobra miłość [recenzja]

 

Wydawnictwo Książka i Wiedza

Warszawa 1975

Największym wabikiem powieści jest prowincjonalna codzienność międzywojnia: Kresy, małe senne miasteczko, zależności panujące między poszczególnymi grupami społecznymi (najlepiej widoczne podczas sportretowania towarzystwa usadzonego za stołem: wyższą pozycję od starej hrabiny ma lokalny polityk, a także pośledni wojskowy, który jednak znacząco wypływa na interesy i zależności administracyjne). 

Reszta już do mnie nie przemawia: ani pospolity romans, ani psychologizowanie na temat poszczególnych charakterów: nużące, czasem wydumane, innym zaś razem ledwo zarysowane, niepotrzebne.

Spokój miasteczka burzy pojawienie się młodego małżeństwa, Agnieszki i Pawła Blizborów. Świetliści, intrygujący poprzez bycie nowymi, nieodkrytymi i nieznanymi budzą wśród okolicznych elit duże zainteresowanie. Kończy się ono tym banalnym nawiązaniem romansu przez Blizbora, załamaniem Agnieszki i gorącym zainteresowaniem okolicznej społeczności, do tego duża wprawa i polot Autorki w tworzeniu opisów, czasem onirycznych, czasem tęsknych.

Osobną opowieścią są tutaj wątki autobiograficze i rozliczenie z własną przeszłością, ale to już zupełnie inna historia.

Tak bardzo nie po drodze mi  z tą książką, że tutaj skończę.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz