Wydawnictwo Muza
Warszawa 2016
Początek jest naprawdę mocny. I bardzo wciągający. Mnie zaabsorbował do tego stopnia, że zamiast wysiąść na swoim przystanku tramwajowym dojechałam do samej pętli.
Później było, niestety, tempo i napięcie ulegały stopniowemu zatraceniu, mimo to doceniam ten niezwykle nasycony akcją, przestrachem i emocjami początek.
Autorka sięgnęła po bardzo stary (ale wciąż niezastąpiony) sposób na utrzymanie uwagi czytelnika. Najpierw zrzuciła nań bombę, później stopniowo, za pomocą retrospektyw i prezentacji wydarzeń wcześniejszych, odsłaniała kulisy i tajemnice, które doprowadziły do owej sensacji.
Georgia. W mieście Macon agent GBI (coś na kształt FBI, tyle tylko, że w stanowej odsłonie), Will Trent pracuje pod przykrywką jako złota rączka w miejscowym szpitalu. Ma on za zadnie znaleźć dojście do tzw. Wielkiego Białasa, szefa narkotykowego gangu, który bezwzględnie pozbywa się każdego, kto stanie na jego drodze.
Trent ryzykuje życie, by rozszyfrować siatkę handlarzy. Przy okazji wpada w sam wir wydarzeń powiązanych ściśle z postrzeleniem policjanta. Pozostaje w ukryciu, jednocześnie próbując rozwikłać zagadkę napadu na policjanta.
Książka obfituje w wiele zwrotów akcji, dużo w niej brutalności, ale też obserwacji amerykańskiego społeczeństwa, coraz bardziej pozbawionego skrupułów, pomysłów na życie.
Tonący w konsumpcyjnym stylu życia, rozświetlający je ekranami coraz większych telewizorów, zajmują się sprawianiem sobie kolejnych przyjemności.
Slaughter zna się na swoim fachu. Umiejętnie dawkuje napięcie, powoli odkrywa przed czytelnikiem karty, sukcesywnie przedstawia wątki, bohaterów, ich motywacje i stymulanty, co uatrakcyjnia powieść i faktycznie zatrzymuje przy lekturze.
Sam główny bohater (jest to siódma powieść o nim, dla mnie pierwsza) nie jest szczególnie wyjątkowy, nie jest nawet zbyt ciekawy, jednak może jego zwyczajność i brak super mocy czyni postać bardziej wiarygodną.
Całkiem przyzwoity thriller, który dobrze realizuje założenia swego gatunku: jest szybko, bezwzględnie, tajemniczo i brutalnie, do tego wartka akcja i recepta na udane popołudnie z książką gotowa.
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Nie czytałam, trzeba by spróbować- tym bardziej, że widzę, że jest tu "mocne wejście".
OdpowiedzUsuń