Cambridge, at the University Press, 1965
Ta książka jest jak bardzo eleganckie pudełko z czekoladkami. Fatalne, pretensjonalne porównanie, ale właśnie na takie mnie teraz stać. Wspaniale wydane, z bardzo estetycznymi, gustownymi ilustracjami D. Gentlemana, są ucztą dla oka (choć pewnie znajdą się tacy, dla których będą one zbyt staroświeckie).
J. L. Styan postanowił zbadać i opisać dzieło teatralne. Za cel obrał sobie objaśnienie czytelnikowi (w jak najbardziej przejrzysty i klarowny sposób) jak czytać intencje dramaturga.
W zasadzie jego wywód kierowany jest do widza spektaklu teatralnego, ale w dużej mierze również do wykonawców/aktorów (w dzisiejszych czasach każdy komediant powinien zgłębić tę książkę, na scenie coraz częściej widać brak zrozumienia tekstu).
Zaczyna on, co naturalne w tej materii, od tego czym jest teatr, sztuka, jak zmieniało się jej pojmowanie przez wieki, stąd też wędrówka przez teatr antyczny, średniowieczny, renesansowy aż do samego Samuela Becketta. Wiele miejsca poświęca on Szekspirowi i jego bohaterom, wiele jest w książce wykresów (szczególnie inspirujący dla mnie był ten dotyczący tonu i tempa wypowiedzi - przedstawiony na przykładzie Makbeta), rysunków, schematów, ilustracji uzupełniających i rozjaśniających całą dramaturgiczną machinę.
Ewolucja sceny, postaci, tematyki, roli aktora, miejsca i znaczenia widowni, cechy komedii i tragedii - te i wiele innych zagadnień znajduje się w polu zainteresowania autora.
Szczególnie interesująco brzmią ostatnie podrozdziały dotyczące rosnącej (mam tutaj na myśli lata 60. XX wieku) roli słuchowisk radiowych, czy telewizji. Autor jest dość sceptyczny wobec nich, jednak nie potrafi odmówić im pewnych zalet. Zresztą, niektóre spektakle (szczególnie ekranizujące działa Szekspira) momentami nawet chwalił.
Lektura tej książki była wielką przyjemnością, ze względu na język autora, jego precyzję i staranność, ale też z uwagi na wyczuwalną pasję i oddanie tematyce. Z każdą kolejna stroną czytałam wolniej, by jak najbardziej przeciągać obcowanie z tą odświętną, szczególną publikacją.
Szkoda, że dostęp do niej jest tak utrudniony, za jakiś czas chętnie bym do niej wróciła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz