Tłumaczenie: Krzysztof Puławski
Świat Książki
Warszawa 2012
Musiałam wrócić do Chatwina. Po lekturze "Utza" wiedziałam, że chcę poznać kolejne próby literackie jego autora.
Już sama jego biografia nadaje się na książkę, zresztą we wspomnieniach zamieszczonych na początku książki opisuje swoją drogę życiową: od domu aukcyjnego Sotheby's (gdzie wyceniał antyki), po pierwsze dziennikarskie próby, chwilowe zajęcie się archeologią, a także jego wielkie pasje od podróży po książki.
Zbiór naznaczony jest tematyką nomadyzmu, która kompletnie zawładnęła Chatwinem. W listach, esejach, pismach krytycznych, recenzjach książek, wszędzie i zawsze powraca temat koczownictwa.
Z całych sił szukał jego źródeł, próbuje dociec przyczyn tego, że ludzie od wieków mają silną potrzebę zmian, przemieszczania się, próbowania czegoś nowego. Entuzjazm z jakim odnosi się on do zagadnienia jest ujmujący, momentami nawet zaraźliwy. Marzył i spełniał marzenia. Chciał odwiedzić Patagonię, pojechał tam. Stanowiła ona również tło dla jego utworów literackich. W rozważaniach o nomadyzmie daje popis erudycji i znajomości rzeczy. Nawiązuje do wielkich filozofów, analizuje czynniki cywilizacyjne, kulturowe, szukając wciąż prawdy o zagadnieniu. Chatwin był znakomitym obserwatorem, bardzo uważnym czytelnikiem (ach ta jego biografia R. L. Stevensona!), który w bardzo błyskotliwy sposób dociera do sedna rzeczy, jest w tym jednak nienachalny, taktowny.
W zbiorze, poza swego rodzaju wspomnieniami, znajdują się również opowiadania, w których najpełniej widać styl Chatwina: dyskretny, bardzo oszczędny, a jednocześnie dowcipny, pełen pułapek (co jest fikcją, co jest prawdą? W którym miejscu się one mieszają?).
Sam zbiór jest dość przemyślany, jednak łączenie wspomnień, opowiadań, recenzji, rozważań nad sztuką i kulturą, listów itp. nie daje czytelniczego komfortu. Kończąc jedną część wpadamy w diametralnie inną, różną od poprzedniej, co powoduje pewien chaos, rozdrażnienie, które mija, gdy zgłębimy się w treść. Gdy już w niej okrzepniemy, następuje kolejna wolta i zmiana tematyki. To może rozpraszać.
Pisarstwo Chatwina jest niewymuszone, prostolinijne, a przy tym eleganckie i proste, doprawione attycką solą. Uczta dla czytelnika.
Zbiór naznaczony jest tematyką nomadyzmu, która kompletnie zawładnęła Chatwinem. W listach, esejach, pismach krytycznych, recenzjach książek, wszędzie i zawsze powraca temat koczownictwa.
Z całych sił szukał jego źródeł, próbuje dociec przyczyn tego, że ludzie od wieków mają silną potrzebę zmian, przemieszczania się, próbowania czegoś nowego. Entuzjazm z jakim odnosi się on do zagadnienia jest ujmujący, momentami nawet zaraźliwy. Marzył i spełniał marzenia. Chciał odwiedzić Patagonię, pojechał tam. Stanowiła ona również tło dla jego utworów literackich. W rozważaniach o nomadyzmie daje popis erudycji i znajomości rzeczy. Nawiązuje do wielkich filozofów, analizuje czynniki cywilizacyjne, kulturowe, szukając wciąż prawdy o zagadnieniu. Chatwin był znakomitym obserwatorem, bardzo uważnym czytelnikiem (ach ta jego biografia R. L. Stevensona!), który w bardzo błyskotliwy sposób dociera do sedna rzeczy, jest w tym jednak nienachalny, taktowny.
W zbiorze, poza swego rodzaju wspomnieniami, znajdują się również opowiadania, w których najpełniej widać styl Chatwina: dyskretny, bardzo oszczędny, a jednocześnie dowcipny, pełen pułapek (co jest fikcją, co jest prawdą? W którym miejscu się one mieszają?).
Sam zbiór jest dość przemyślany, jednak łączenie wspomnień, opowiadań, recenzji, rozważań nad sztuką i kulturą, listów itp. nie daje czytelniczego komfortu. Kończąc jedną część wpadamy w diametralnie inną, różną od poprzedniej, co powoduje pewien chaos, rozdrażnienie, które mija, gdy zgłębimy się w treść. Gdy już w niej okrzepniemy, następuje kolejna wolta i zmiana tematyki. To może rozpraszać.
Pisarstwo Chatwina jest niewymuszone, prostolinijne, a przy tym eleganckie i proste, doprawione attycką solą. Uczta dla czytelnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz