Po jakie licho powstają takie książki? Zbiór siedemnastu rozmów z czołowymi polskimi reporterami za każdym razem poprzedzony jest krótkim fragmentem tekstu każdego z rozmówców.
Zapewne chodziło o przybliżenie sylwetek twórców, poznanie ich warsztatu, motywacji, zapatrywania na etykę dziennikarską, a także podejście do rozmówców (czy są tylko tematem, czy też zostają w pamięci, sercu, działaniu). Autorka zdradzają tajniki warsztatu, sposoby na rozliczenie się z opracowywanym materiałem, a także receptą na powrót do rzeczywistości, który musi nastąpić po napisaniu reportażu.
Wiele ciekawostek, smaczków, fragmenty poszczególnych światopoglądów, sposobów na radzenie sobie z emocjami, i tym podobne, mieszczą się w wywiadach.
Mimo całej sympatii do poszczególnych bohaterów książki, uznania dla ich talentu, nadal nie widzę sensu dla powstania tej książki.
Niechaj za reporterów mówią ich reportaże, niech opisywane przez nich sytuacje i ludzie będą świadectwem ich talentu, ich możliwości, wrażliwości. Dosłowne, pozbawione dystansu (tak ściśle związanego z twórczością literacką) wywiady, odzierają ich z tajemnicy, niewiadomej, jaka kryje się za ich pracą.
Z drugiej strony znajdą się entuzjaści wynurzeń reporterów, ludzie, których zaciekawi ich spojrzenie na świat itp.
Przeczytałam z sympatii dla reporterów, bez entuzjazmu, bez chęci powrotu do lektury, wciąż nie widząc sensu w tej publikacji.
Z drugiej strony znajdą się entuzjaści wynurzeń reporterów, ludzie, których zaciekawi ich spojrzenie na świat itp.
Przeczytałam z sympatii dla reporterów, bez entuzjazmu, bez chęci powrotu do lektury, wciąż nie widząc sensu w tej publikacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz