Od wielu lat próbuję przekonać się do pisarstwa Magdaleny Tulli. Miałam wielką nadzieję, że tym razem się uda. Bez rezultatu. Doceniając talent i kunszt, nie potrafię polubić poetyckiego stylu autorki, jej sposobu narracji. Mimo to mam za sobą lekturę Szumu.
Ostatnimi czasy zabieram się do książek z mocnym rytem autobiograficznym, tak jest i tym razem. Autorka wraca do czasów swego dzieciństwa, które w żadnym razie nie można nazwać sielskim. Córka byłej więźniarki obozów koncentracyjnych, która na skutek traum wyniesionych z tamtych straszliwych miejsc nie potrafiła zapewnić dziecku czułości ni należytej uwagi. Zimna, twarda, jakby rozczarowana dzieckiem, pozostawiła trudne wspomnienia. Ponadto temat swej przeszłości obarczyła ciężkimi kajdanami tabu, nie pozostawiając szans na wspólne przepracowanie tematu, emocji.
Samotnej, bardzo wrażliwej dziewczynce bardzo było trudno dorastać w takich warunkach. Może dlatego zaczęła sprawiać trudności wychowawcze. Kolejne wezwania do szkoły, brak obecności ojca kończą się dla niej przyjmowaniem środków uspokajających.
Strach i niepewność towarzyszą bohaterce / autorce również wtedy, gdy sama osiąga już dorosłość, jest matką...
W dojrzałym życiu mocnym wsparciem był mąż, który podczas rodzinnym spotkań stawał po jej stronie, nie gardził, nie szydził.
Obcość, brak dostosowania, wielka samotność, poszukiwanie zrozumienia wśród innych, znaczą życie bohaterki.
W pewnym sensie udaje się jej dotrzeć do sedna. Poprzez opiekę nad starą, schorowaną matką dowiaduje się wielu rzeczy, które były dotąd zabronione. Majacząca matka sięga do obozowych wspomnień. Przeszłość zaczyna się rozjaśniać...
Tulli jest niezmiernie specyficzną autorką. Mocną, intensywną, bardzo charakterystyczną.
Szum jest tego najlepszym przykładem. Świadczy on o wielkim talencie Tulli, jednak jest on na tyle charakterny, że dla wielu trudny w odbiorze.
A ja dalej szukam dostępu do autorki, nie składam broni.
Ostatnimi czasy zabieram się do książek z mocnym rytem autobiograficznym, tak jest i tym razem. Autorka wraca do czasów swego dzieciństwa, które w żadnym razie nie można nazwać sielskim. Córka byłej więźniarki obozów koncentracyjnych, która na skutek traum wyniesionych z tamtych straszliwych miejsc nie potrafiła zapewnić dziecku czułości ni należytej uwagi. Zimna, twarda, jakby rozczarowana dzieckiem, pozostawiła trudne wspomnienia. Ponadto temat swej przeszłości obarczyła ciężkimi kajdanami tabu, nie pozostawiając szans na wspólne przepracowanie tematu, emocji.
Samotnej, bardzo wrażliwej dziewczynce bardzo było trudno dorastać w takich warunkach. Może dlatego zaczęła sprawiać trudności wychowawcze. Kolejne wezwania do szkoły, brak obecności ojca kończą się dla niej przyjmowaniem środków uspokajających.
Strach i niepewność towarzyszą bohaterce / autorce również wtedy, gdy sama osiąga już dorosłość, jest matką...
W dojrzałym życiu mocnym wsparciem był mąż, który podczas rodzinnym spotkań stawał po jej stronie, nie gardził, nie szydził.
Obcość, brak dostosowania, wielka samotność, poszukiwanie zrozumienia wśród innych, znaczą życie bohaterki.
W pewnym sensie udaje się jej dotrzeć do sedna. Poprzez opiekę nad starą, schorowaną matką dowiaduje się wielu rzeczy, które były dotąd zabronione. Majacząca matka sięga do obozowych wspomnień. Przeszłość zaczyna się rozjaśniać...
Tulli jest niezmiernie specyficzną autorką. Mocną, intensywną, bardzo charakterystyczną.
Szum jest tego najlepszym przykładem. Świadczy on o wielkim talencie Tulli, jednak jest on na tyle charakterny, że dla wielu trudny w odbiorze.
A ja dalej szukam dostępu do autorki, nie składam broni.
Rozprawienie z przeszłością własną i rodzinną- cenne dla autorki, jednak jako potencjalny czytelnik zbyt byłby pewnie trudny odbiór tej lektury.
OdpowiedzUsuń