niedziela, 2 listopada 2014

Christer Mjåset - Białe kruki [recenzja]

Mam nadzieję, że lekarski świat zarysowany w tej książce nijak się ma do rzeczywistości, inaczej powieść tą należałoby nazywać horrorem. Walka o angaż, wykorzystywanie (również seksualne), mobbing, nieustająca presja otoczenia (w kwestii konieczności prowadzanych prac badawczych) oraz ostracyzm i pogardzanie ludźmi (choćby ze względu na mało spektakularną medyczną specjalizację), oto najważniejsze czynniki tworzące napięcie w powieści.
Każdy kolejny rozdział widziany jest oczami innego młodego lekarza, każdy z nich ma nadzieję, że szpital właśnie z nim podpisze stałą umowę, gwarantującą angaż na prestiżowym Oddziale Neurochirurgii.
Miejsc jest mniej niż kandydatów, kolejne perypetie życiowe gmatwają tylko sytuację oraz powodują, że coraz trudniej wskazać na osobę, która najbardziej zasłużyła na stanowisko.
Bardzo realistyczny obraz środowiska szpitalnego, uzupełniony o życie prywatne, daje spójne, ale jednak ponure wyobrażenie o zawodzie lekarza. Ciężka, niezwykle odpowiedzialna praca, borykanie się z problemami finansowymi placówki, a do tego niepewność jutra znaczą życie trójki bohaterów: Mathiaasa, Thei oraz Wernera. Realistyczne opisy zabiegów chirurgicznych zdradzają profesję autora, który z wykształcenia jest lekarzem. 
Mjåset okazuje się być człowiekiem wielu talentów. Zakończenie Białych kruków w pełni zaskakuje, satysfakcjonuje i zdradza, że jego warsztat pisarski jest dopracowany. Pod koniec tempo gwałtownie przyspiesza, wywołując zatrzęsienie w szpitalnych posadach, po to, by zadziwić czytelnika i dać mu ukontentowanie.
Jednak ręka wprawnego pisarza pozostawia pewne pole dla wyobraźni, tylko my zdecydujemy jak dalej widzielibyśmy tę historię. Ciekawe doświadczenie.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:





3 komentarze:

  1. Ciekawa powieść medyczna. Dzisiaj opublikuję również swoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  2. To już druga opinia na blogu, która sprawia, że czuję niepohamowaną ochotę na tę książkę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ tej książki pełno na blogach. Widzę, że się podoba, ale mnie w ogóle środowisko lekarzy/ medycyna mało ciekawi, więc nie jestem zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń