sobota, 22 listopada 2014

Alice Munro - Taniec szczęśliwych cieni [recenzja]

Po raz kolejny sięgam po opowiadania Alice Munro. I znów jestem pod wrażeniem jej literackiego kunsztu, wyjątkowych proporcji, które dają świadectwo biegłości i artyzmowi autorki.
Nie zważając na chronologię dopiero teraz przeczytałam Taniec szczęśliwych cieni, który jest debiutem pisarki. 
Daje ona obraz powojennej Kanady widzianej z perspektywy małego miasteczka, prowincji, gdzie życie płynie spokojnie i harmonijnie. 
Kilkanaście historii kobiet, dorastających i dojrzałych, pewnych siebie i zgubionych, zwykłych i tuzinkowych. Jak zwykle u Munro nie ma trzęsienia ziemi, wielkich spraw, czy burzliwych rewolucji - jest proza życia, zwyczajność. Opisywane przez nią fragmenty czyichś codzienności dają jednak wyraz niezwykłości poszczególnych ludzkich istnień. W tym całym spokoju i powszedniości, niekiedy całkiem niezauważalnie dzieją się rzeczy ważne i decydujące. Każdy kolejny dzień stanowi o naszym istnieniu, potwierdza ją, stymuluje do działania. Tak samo jest z bohaterkami opowiadań. Dziewczynka, która uczestniczy w spotkaniu swego ojca z jego dawną miłością, pisarka, która toczy niemą walkę z właścicielem wynajmowanego biura, czy też nastolatka próbująca poradzić sobie z odrzuceniem i nieszczęśliwą miłością. Małe, codzienne tęsknoty, zwykłe problemy, poszczególne wspomnienia i niedopowiedzenia, składają się na złożoność życia, często doprawioną dramatem i gorzką nutą zawodu.
Nie trzeba wielkich słów, wymyślnych metafor, by stworzyć sugestywny, zapadający w pamięci świat. Subtelna, wysmakowana, pełna przenikliwości proza, która zostawia czytelnikowi miejsce na refleksję i  własne zdanie. Munro nie opiera się na oczywistościach, wiele jest u niej niedopowiedzeń, znaków zapytania, przemilczeń, które znakomicie wpasowują się w stworzoną przez nią atmosferę.
Czarowna, choć wcale nie bajkowa książka.

5 komentarzy:

  1. Zachęcasz, przenikliwa proza o fragmentach cudzego życia, przez co można zastanowić się- może jeszcze przekonam się do Munro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wiem, zacznę więc od debiutu tej pisarki. Zachęciłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach przeczytać jakąś książkę autorki, mam nadzieję, że niedługo jakąś upoluję w bibliotece ;)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Proza Munro jakoś mi nie 'leży' L(

    Pozdrawiam, naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam przyjemność poznać twórczość Munro - jej opowiadania przypadły mi do gustu i z pewnością sięgnę po więcej. :)

    OdpowiedzUsuń