środa, 13 lutego 2013

Ewa Andrzejewska – Obok inny czas. O Mieście i Jakubie [recenzja]


Raz do roku do Miasta przyjeżdża Jakub M. Zwykle na wiosnę (…) pojawia się na cmentarzu żydowskim. W płóciennym kapeluszu otwiera drzwi i zabiera się za porządki. To miasto to Nowy Sącz (na co naprowadził mnie wspomniany w książce Chaim ben Arie Lejb Halberstam, założyciel dynastii chasydzkiej Sanz, cadyk nowosądecki, ale także protoplasta dynastii Bobowa).
Jakub M., dziś już starzec, wraca do grodu swej pamięci, miejsc, których nie ma. Chodzi po zmienionych ulicach, wskazując parasolem mikre pozostałości po tamtym świecie. A to zachowana ściana, pomieszczenie w dawnym domu rabina, dwa stopnie w fundamencie, po których wchodziło się do szynku, stare podwórze nic nie zmienione. Tam był sklep, tam piekarnia, wyszynk, ubojnia. Ta litania zniszczonych, osieroconych miejsc przyprawia czytelnika o bolesne, dojmujące poczucie straty.
W czasie urywanych rozmów z autorką krystalizuje się wizja barwnego, bogatego w różnorodność, żywego i intrygującego świata zaszłego: rabinów, bóżnic, chasydów, historii poszczególnych ludzkich losów.
Wielkim atutem książki jest jej reporterski styl, poleganie na strzępkach ludzkiej pamięci, które nadają koloryt, powodują, że nabieramy wiary, iż opisywana historia miała miejsce, pamięciowe ścinki obdarzają ją znamionami autentyczności. Te małe skrawki wspomnień otulane są przeżyciami samej autorki, która wędruje zatartymi ścieżkami nieistniejącego miasta. Opisuje ona przeprowadzkę na Piekło, gdzie niegdyś mieszkali Żydzi: snułam się po moim mieszkaniu. I czułam, że nie sama się snuję. Czułam obok inny czas. Poruszałam się wolno, obracałam się tak, by nie spłoszyć czegoś lub nie zobaczyć.
Dzięki reportersko – poetyckiemu stylowi publikacji czytelnik również odczuwa ten niezwykły nastrój i z namysłem, powoli przechodzi przez kolejne strony książki, cały czas żałując, że jej koniec z każdą kartką jest bliższy, nieuchronny.
Dodatkowym atutem są fotografie kolaży, stanowiące integralną część historii. Niedopowiedziane, niepokojące, mocno dopełniają historię Miasta.
Bardzo dobra książka. Naprawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz