Kraków 2017
I znów zachwyt. Mistrz opowiadania. Równy moich prywatnym autorytetom w tej dziedzinie. Każdą jego krótką formę wtłoczyłabym w kanon lektur, ale póki panują nam mroki Średniowiecza (bez urazy dla Średniowiecza, daleko bardziej przecież światłego...) nie da się.
Boję się, że pozostanie niezauważony, pominięty, uczczony tylko przez garstkę, a zasługuje na cały dostępny splendor i jeszcze więcej! Znów powtórzę: Mistrz!
Ta delikatna ironia, sympatia i zrozumienie dla codzienności i zwyczajności stanowią o niezwykłości i wielkości prozy.
Opowiadania, bardzo trudna forma epicka nie tylko są sprawdzianem sprawności i talentu pisarza, ale także dają ogromne pole do popisu dla wyobraźni. Zarówno opowiadania dotyczące spraw żydowskich ("Opowiadanie z epilogiem" o ukrywaniu Żydówki Teresy, "Mój ojciec milczy" o bezmyślnym antysemityzmie), te wojenne ("Nemezis" - porażające swą statyką, konceptem i atmosferą opowiadanie o chłopcach bawiących się w wojnę na podłodze w salonie jednego z nich), ale i każde inne zniewala i zaskakuje talentem autora.
Wyważone język, emocje, tempo są po trosze narzędziem skrojonym dla opowiadania o małych, większych miastach i ich mieszkańcach.
Zaskakujące są opowiadania, które ponadczasowo opisują ważkie problemy, które teraz toczą świat: "Śmierć mojego antagonisty" pokazuje, że woja polsko-polska trwa, ma się dobrze, a w konkluzji padają słowa: Musieliśmy się zwalczać, aby zachować nasze odmienne światopoglądy.
Inne, bardzo poruszające "Gdy przychodzą we śnie" traktuje o problemie imigrantów, fantasmagoryczne opisy strachu, zagubienia, a także niepewności dają pełny obraz tego, co przestało być tylko fikcja literacką.
"Moja kochana, dumna prowincja"- nastrojowe, spokojne, pełne ciepła, ironii i tęsknoty opowiadanie. Moje ulubione. Pisarz jedzie na spotkanie autorskie do małego miasteczka. Mija tubylców, szuka domu kultury, w którym czekają nań wszystkie charakterystyczne małomiasteczkowe typy. Uczta dla oka, dla wyobraźni, dla ducha.
Wspaniałe, niepowtarzalne, mądre utwory.
Chcę więcej.
Ta delikatna ironia, sympatia i zrozumienie dla codzienności i zwyczajności stanowią o niezwykłości i wielkości prozy.
Opowiadania, bardzo trudna forma epicka nie tylko są sprawdzianem sprawności i talentu pisarza, ale także dają ogromne pole do popisu dla wyobraźni. Zarówno opowiadania dotyczące spraw żydowskich ("Opowiadanie z epilogiem" o ukrywaniu Żydówki Teresy, "Mój ojciec milczy" o bezmyślnym antysemityzmie), te wojenne ("Nemezis" - porażające swą statyką, konceptem i atmosferą opowiadanie o chłopcach bawiących się w wojnę na podłodze w salonie jednego z nich), ale i każde inne zniewala i zaskakuje talentem autora.
Wyważone język, emocje, tempo są po trosze narzędziem skrojonym dla opowiadania o małych, większych miastach i ich mieszkańcach.
Zaskakujące są opowiadania, które ponadczasowo opisują ważkie problemy, które teraz toczą świat: "Śmierć mojego antagonisty" pokazuje, że woja polsko-polska trwa, ma się dobrze, a w konkluzji padają słowa: Musieliśmy się zwalczać, aby zachować nasze odmienne światopoglądy.
Inne, bardzo poruszające "Gdy przychodzą we śnie" traktuje o problemie imigrantów, fantasmagoryczne opisy strachu, zagubienia, a także niepewności dają pełny obraz tego, co przestało być tylko fikcja literacką.
"Moja kochana, dumna prowincja"- nastrojowe, spokojne, pełne ciepła, ironii i tęsknoty opowiadanie. Moje ulubione. Pisarz jedzie na spotkanie autorskie do małego miasteczka. Mija tubylców, szuka domu kultury, w którym czekają nań wszystkie charakterystyczne małomiasteczkowe typy. Uczta dla oka, dla wyobraźni, dla ducha.
Wspaniałe, niepowtarzalne, mądre utwory.
Chcę więcej.
Mieszkam na prowincji, więc powinnam przeczytac tę książkę.
OdpowiedzUsuń