sobota, 8 października 2016

Jørn Lier Horst - Szumowiny [recenzja]

Przekład: Milena Skoczko
Wydawnictwo Smak Słowa
Sopot 2016

Kolejna powieść cyklu opisującego historię norweskiego inspektora policji, Williama Wistinga. Tym razem autor wraca do czasów, gdy inspektor poznał Suzanne, a jego córka Line, spotykała się z duńskim marynarzem, Tommy'm. Ta retrospektywa jest dość przypadkowym zabiegiem (seria nie jest wydawana po kolei), który wprowadza jednak świeżość, nutę ciekawości, ale też przybliża wybory, nastroje i przemyślenia bohaterów, które procentują w ich późniejszym życiu.
Borykanie się z samotnością mimo pozornego towarzystwa, radzenie sobie z trudami śledztwa, cała paleta skrajnie trudnych pytań i wątpliwości, charakteryzują Wistinga.
Stavern, mała norweska miejscowość, staje się świadkiem mrocznych wydarzeń. Gorące lato, środek sezonu, morskie fale wyrzucają na brzeg odciętą stopę w bucie do biegania. Kilka dni później następną, później jeszcze dwie. Śledczy mają moc pracy. Naciski zwierzchników, zainteresowanie prasy, obawa przed kolejnymi makabrycznymi niespodziankami determinują działania policji.
W mieście pojawia się córka inspektora Wistinga, Line, dziennikarka, opisująca życie więźniów, którzy próbują ułożyć sobie świat po opuszczeniu zakładu zamkniętego. Przypadkiem natrafia na pewien trop. Zaczyna prowadzić własne śledztwo...
Ta powieść jest inna niż wcześniejsze - tam tempo było słuszniejsze, historie prywatne bohaterów bardziej soczyste i rozbudowane, tutaj tempo wyraźnie zwalnia, emocje ulegają wyciszeniu, sam finał zaś nie jest zaskoczeniem, autor przygotowuje nas do niego systematycznie i dość otwarcie.
Główny atut to William Wisting - współczesny rycerz, którzy swą prawością, intuicją i detektywistycznym talentem zjednuje sobie sympatię czytelników.
Po czwartej już powieści stwierdzam, że pewną niedogodnością jest uporczywe trzymanie się schematu: jest sprawa, bierze ją Wisting, dodatkowo prywatne śledztwo prowadzi jego córka, ta popada w kłopoty, ojciec ratuje ją z opresji. 
Stara płyta, dość zgrana, w czwartym tomie jeszcze do zniesienia, ale chyba już ostatni raz.




Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:






1 komentarz:

  1. Trochę szkoda, że autor tak mocno opiera się na schemacie... Cóż, właśnie zaczynam lekturę, zobaczę, czy mnie też to zmęczy.

    OdpowiedzUsuń