niedziela, 2 października 2016

Andrzej Stasiuk - Kucając [recenzja]

Ilustracje Kamil Targosz
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2015

Trzymam w rękach Kucając, ale mam wrażenie, że czytam Wschód. Obszar zainteresowań Stasiuka pozostaje niezmienny (i dobrze), pisze o tym, co zwykle, używając coraz to nowych słów i zwrotów. Człowiek, jego relacje z naturą, przemijanie, zmienność przyrody, obserwacje fauny, tęsknota za prostym życiem, bezwzględność tego, co nieoswojone, dzikie, naturalne, ułomność (wypaczenie) cywilizacji, postępu, zatracenie się w niej, niedostrzeganie najważniejszych (a zarazem najbardziej nieskomplikowanych) prawd.
To wszystko już było. Napisane w tym samym stylu, nastroju, z tą samą nutą poezji, stylu, smaku. To nie jest zarzut.
Autor filozofuje na temat kondycji człowieka i przyrody, świata cywilizowanego i resztek tego naturalnego, nieoswojonego. Zestawia je, porównuje, łączy, przeciwstawia, wysnuwa wnioski.
Jest odchodzenie starego psa, choroba kota - przybłędy, leśna obserwacja dzikiego kota, który zetknął się z oswojonymi kundlami. 
Spokojny, wyważony ton, czasem też niepozbawiony zachwytu nad pięknem przyrody, pokazuje jak bardzo Stasiuk przekonany jest o podrzędności człowieka względem natury.
Kucając traktuję bez przenośni - autor z pochylonej pozycji, będąc blisko ziemi, obserwując ją bez wywyższenia, przyjmuje świat pokornie i ze zrozumieniem.
Wszystko to piękne i godne pochwały.
Podobało mi się to we wcześniejszych książkach, jednak uważam, że temat jest wyczerpany. Stasiuk pokazał już wielokrotnie swoje stanowisko i przekonania, podkreślił je, powielił, wielokrotnie odwzorowywał w różnych formach. Jak dla mnie jest kompletny. Wystarczy.
Od pewnego czasu mam poczucie, że czytam tę samą książkę, zmienia się okładka (czasem w książce są ilustracje, czasem ich nie ma), zmienia się tytuł, reszta jest bez zmian. Zaczyna mi to przeszkadzać, zaczyna mnie to nudzić. Choć krótkie formy Stasiuka są bardzo dobrze skomponowane, przenikliwe, wysmakowane, to ich siła też ma swoją moc przerobową - przy kolejnej, niemal identycznej książce, czuję zmęczenie.

2 komentarze:

  1. Nie znam twórczości autora więc wspomniana postawa jest mi jeszcze obca. Widzę jednak, że poświęca on słowa wnioskom z ciekawych obserwacji i to zachęca mnie do lektury jego pozycji. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń