niedziela, 15 maja 2016

Ewa Winnicka - Londyńczycy [recenzja]

Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2011

Przedmiotem zainteresowania reporterki, Ewy Winnickiej jest wojenna polska emigracja na Wyspy Brytyjskie.
W swym materiałach dotyka ona różnych płaszczyzn życia i codzienności. Każda historia pokazuje inny odcień skomplikowanej uchodźczej rzeczywistości.
Smutna i ponura jest londyńska codzienność: polska fantazja ustępuje zaściankowości, sława wojenna i podziw zostają przykryte brakiem pracy, wykluczeniem, wzgardą (po wojnie gen. Maczek został barmanem, gen. Sosabowski był robotnikiem magazynowym w fabryce silników elektrycznych, zaś Bór - Komorowski był tapicerem).
Jeden z reportaży pisze Winnicka o niebywałej wprost popularności matrymonialnej polskich żołnierzy wśród brytyjskich kobiet. Zaczęła się wraz ze zwycięstwami lotników Dywizjonu 303. Za Catem - Mackiewiczem powtórzę: Rekord pobił pewien polski kapitan, który jednocześnie był kochankiem córki, matki i babki w jednym z miasteczek w Szkocji. Póki były sukcesy i gloria podniebnej chwały, póty były zachwyty i adoracja. Gdy jednka na horyzoncie pojawili się lepiej ubrani, rozdający papierosy i czekoladę Amerykanie, nasi wojacy stracili na znaczeniu. Celowo upraszczam tę historię, ale taki jest jej zasadniczy wydźwięk: pokazuje jak zmienne i miałkie były sympatie Brytyjczyków, zarówno pod względem politycznym, jak i obyczajowym.
Reportaż Tato, zawiera historię Celiny F., która próbuje dowiedzieć się, kim był jej polski ojciec. Trafił on do Wielkiej Brytanii prosto z Syberii, tu założył rodzinę, pracował jak robotnik rolny. Każdy kolejny fakt z wojennej przeszłości ojca tłumaczy jej cora więcej, coraz bardziej rozjasnia jego wybory i gesty. Niestety, fakty te są zatrważające.
Jest też w zbiorze miejsce dla żydowskich uciekinierów - Kim jest Lili? Historia ta opisuje losy krakowianki, Lili Pohlmann, uratowaną w czasie wojny przez Niemkę, sekretarkę z urzędu. W 1946 roku wraz z innymi żydowskimi dziećmi przypływa do Londynu, gdzie dr Solomon Schonfeld postanawia zorganizaować im lepszą przyszłość i wyrwać je z wojnnych traum. Z jakim skutkiem?
Najbardziej zdumiewa opowieść o polskim władcy Ealingu, który zbudował klasycystyczny okazały pałac, który brytyjskich sąsiadów kłuje w oczy ludwikami, sztukateriami i złoceniami. Realizuje on polski sen w wydaniu de lux (i kicz forever), pokazując jak od producenta pocztówek z podobiznami Davida Bowie'go i Duran Duran stał się właścicielem pałacu, w którym sesje realizuje Chanel. Ewolucja polskiego ziemianina, który przepoczwarza się w brytyjskiego rentiera i oryginała.
Najbardziej polska jest (niestety) opowieść finałowa, czyli Ostatni minister skarbu. Autorka śledzi wywózkę rezerw polskiego złota. Polski Skarb Narodowy wraz z każdą następną stroną reportaży kurczy się i niknie. Niefrasobliwy, krótkowzroczny sposób wydawania/inwestowania polskich pieniędzy budzi w czytelniku opór i zdegustowanie. Bez refleksji, skrępowania i wyrzutów sumienia, za to z bezgraniczną dezynwolturą doprowadzono PSN do bankructwa. 
Smutna, a może nawet tragiczna opowieść, mówiąca o polskim duchu narodowym więcej niż by się mogło wydawać.

2 komentarze:

  1. Nie słyszałam o tym reportażu, ale mam zaufanie do wydawnictwa i jeśli tylko gdzieś zdobędę książkę, to ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że mnie zainteresowała ta pozycja.
    Opowieść o powojennych losach Polaków na Wyspach to musi być ciekawa lektura.

    OdpowiedzUsuń