środa, 8 stycznia 2014

Karl - Markus Gauss - Mieszkańcy Roany odchodzą pogodnie. Wyprawy do Asyryjczyków, Cymbrów i Karaimów [recenzja]

Gauss porusza się w rejonach, które i mnie intrygują. W Europie szuka zapomnianych mniejszości, ginących kultur. W Umierających Europejczykach (polecam!!!) zajął się Łużyczanami, Arboreszami, w Sarajewie znalazł nawet Sefardyjczyków!
Tym razem w Szwecji zetknął się z najprawdziwszymi Asyryjczykami, we Włoszech odnalazł Cymbrów, których lata temu od autonomii odgrodzili Habsburgowie. Wreszcie ruszył na Litwę, by tam przyjrzeć się z bliska życiu miejscowych Karaimów. I ta wyprawa była bodaj najbardziej niezwykła i zaskakująca, bo przyjęta bez specjalnego entuzjazmu tubylców.
(...) wolę traktować ludzi uciśnionych jako szlachetnych, a nie jako po prostu uciśnionych. Ta droga, ten sposób patrzenia na mniejszości czasem prowadzi do rozczarowań. Tak było w reportażu dotyczącym Asyryjczyków oraz Kurdów, którzy zajmowali sąsiednie ziemie. Zresztą, patrząc na ludzi jakich spotykał na swojej drodze Gauss, łatwo utwierdzić się w przekonaniu, że pochodzenie nie gwarantuje wyjątkowości, choć wielu jego rozmówców swobodnie łączyło te dwie wartości.
Wprawnym reporterskim okiem opisuje autor historię nurtujących go wspólnot, zarysowuje ich współczesność, przybliża ginące mniejszości w najlepszy możliwy sposób, poprzez kontakty z ich przedstawicielami. Dzięki rozmowom, poznawaniu losów poszczególnych osób, te zapomniane kultury nabierają kształtów, kolorów, prawdziwości.
Pouczająca i odkrywcza podróż po Europie nieznanej, ukrytej, fascynującej. Gauss odnalazł swoją reportersko - opowieściową niszę w świecie, gdzie pozornie wszystko już było i wszystko jest jasne. W dzisiejszej zunifikowanej Europie bez granic, taka podróż w poszukiwaniu tożsamości jest pewnym smaczkiem.

2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa, czy również nazwałabym, że autor ma sprawne reporterskie oko.

    OdpowiedzUsuń
  2. To zadziwiające jak niektóre społeczności zostaną wchłonięte przez inne, a jak niektóre ostają się. Książka jednak nie w moich klimatach.

    OdpowiedzUsuń