niedziela, 6 października 2013

Isabel Allende - Dom duchów [recenzja]

Autorzy Ameryki Południowej wypracowali szczególny sposób pisania rodzinnych sag, pośród znawców określany mianem realizmu magicznego. Są one barwne, soczyste, pełne nietuzinkowych i charakternych postaci. U Allende dużo jest szaleństwa, kolorów, awangardowych rodzinnych przypadków, egzotyki (nie tylko w znaczeniu geograficznym). Odpowiednio wyeksponowane miejsce zajmuje tło społeczne i polityczne, będące swoistą kanwą dla historii rodziny Trueba.
Jej protoplastą był Esteban, który po śmierci narzeczonej przeprowadził się na wieś, by w ciężkiej pracy i mozolnym budowaniu rolniczej potęgi, znaleźć ukojenie.  Gdy osiągnął odpowiednio wysoki status materialny wrócił do miasta po żonę. Została nią nietuzinkowa Clara, obdarzona mocami, powiedzmy, nadprzyrodzonymi.
Dalekie od schematów życie z wybranką serca, narodziny dzieci, praca, a także walka z własnym bardzo trudnym i wybuchowym charakterem znaczą życie Estebana. Z biegiem lat pojawiają się coraz to nowe problemy domowe, w życie wkrada się polityka, bezlitośnie wyznaczająca granice i stosunki między domownikami. Kształtowanie się charakterów dzieci, ich wybory życiowe wpędzają seniora rodu w różne stany emocjonalne.
Ta opowieść skupia się przede wszystkim na kobietach, które swą mądrością, taktem, przeczuciami prowadzą rodzinę po wybojach historii, która przecież nie oszczędzała Chile. Wyjątkowa Clara, wyważona Ferula, stonowana Blanka są esencją tej historii. Pasjonująca, momentami wręcz porywająca historia kraju, jego przemian, opowiedziana na przykładzie niezwykłej rodziny.
Plastyczny, wdzięczny, barwny język zapewnia dodatkową przyjemność lektury. Smaczki w postaci anegdot o poszczególnych członkach rodu, sprawiają, że ta, w gruncie rzeczy smutna opowieść, ma też zabarwienie sentymentalne. Niech za przykład posłuży wspomnienie o wuju Marcosie, który próbując zdobyć serce pięknej Antoniety, wystawał pod jej oknem z katarynką i papugą, którą wytrenował w hiszpańskich słówkach, by tam marszem wojskowym, granym naprzemiennie z walcem skruszyć damę serca. Z jakim skutkiem? Dowiecie się z lektury. 

1 komentarz: