środa, 9 października 2013

Philip Marsden - Dom na Kresach. Powrót [recenzja]

Norman Davis napisał, że Dom na kresach jest znakomitą książką podróżniczą
Ja mam pewne wątpliwości w odniesieniu do tej definicji. Według mnie jest to bardziej przedstawienie zmagań jednej rodziny z wielką historią. Może po trosze jest to też ucieczka w przeszłość po znalezienie odpowiedzi na ważne pytania, mniej podróż sentymentalna. 
Opowieść o Helenie, której młodość przypadła na początek XX wieku oraz towarzyszące mu zawieruchy, historia jej córki, Zofii, która musiała zmierzyć się z tragedią II wojny światowej, są lejtmotywami książki. Kresowe szlachcianki, w różnych okresach dziejów (Wielka Wojna, rosyjska rewolucja, powstanie II Rzplitej, Piłsudski, wrzesień 1939 roku) doświadczały nastrojów epoki, strachu, bólu, strat, ale też miłości, fascynacji, subtelnych przygód. Marsden fabularyzuje wspomnienia, nadaje im nowe życie, kolory, przybliża trudną polską historię, nie tylko szlachecką. 
Atutem jego opowieści jest podejście do tematu. Obyczajowość, tradycja polskich ziemian, czy może szerzej, Polaków w ogóle, jest dla niego tak nowa, frapująca, niemal egzotyczna, że pisząc, wyczuwa się rodzaj entuzjazmu, typowego dla zapalonych odkrywców. Sama zaś historia mnie nie urzekła. Być może przerobienie wielu biografii Polaków początków XX wieku, ich losów, pozbawiło mnie emocji, elementu zaskoczenia?
Ważne, że autor uległ fascynacji, czego dowodem jest ta opowieść.
Philip poznał o czterdzieści lat starszą Zofię, odwiedzając wioskę w Kornwalii, gdzie ta miała swoją willę. Zaintrygowany przyjaciółką, jej szlachetnym smutkiem, a także twórczością (pisała wiersze) stopniowo poznaje historię jej życia, by w końcu wraz z nią wyjechać na dzisiejszą Białoruś, która przed laty była kresową Rzeczpospolitą. Co tam odnajdą, czy cokolwiek zostało do odkrycia? Odpowiedzi na te pytania znajdują się w Domu na kresach.

2 komentarze:

  1. Moi pradziadkowie pochodzą z Kresów, więc jestem ciekawa przedstawionej historii w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie poczuję klimaty tejże książki, więc odmówię.

    OdpowiedzUsuń