czwartek, 20 czerwca 2013

Katherine Webb - Dziedzictwo [recenzja]

Stara prawda głosi, by nie oceniać książki po okładce. Popełniłam ten przyciężkawy grzech wobec Dziedzictwa.  Okładka sielska, anielska, a pierwsze zdania i sytuacje zmroziły mi krew w żyłach (jeśli ktoś jest bardzooooo świeżo upieczoną matką, tak jak ja, to upraszam o zadbanie o nerwy, bo tematycznie będzie początkowo matkom dość drastycznie, na szczęście dla nerwów to fikcja literacka, choć wyobraźnia pracuje...).
Mamy do czynienia z dwiema rzeczywistościami: historią z Nowego Jorku początku XX wieku i opowieścią współczesną. Zazębiają się one dzięki bohaterkom, które są spokrewnione. 
Erica zabiera swoją starszą siostrę Beth do okazałej, acz podupadającej rezydencji na brytyjskiej prowincji, by przejąć odziedziczony po babce pałac. Jedzie tam też po to by odnaleźć prawdę o tragedii sprzed lat, kiedy to właśnie w posiadłości babki zaginął ich kuzyn. Erica przetrząsając rodzinne pamiątki dowiaduje się skrzętnie chowanej prawdy o własnej nowojorskiej prababce, Caroline, postaci osnutej mgłą tajemniczości. Każda z bohaterek ma swoje tajemnice, które czytelnik odkrywa z niecierpliwością. 
Intrygująca jest opowieść Caroline o życiu na prerii i jej losach w nowym środowisku na brytyjskiej ziemi. Jest dreszczyk emocji i dręcząca chęć jak najszybszego odkrycia tajemnic. Kim była Caroline? Co stało się z uznanym za zaginionego kuzynem Beth i Ericki? Jakich zdumiewających odkryć dostarczy bohaterce powracająca po latach pamięć dziecinnych lat?
Wciągająca, żywa, wartka literatura, którą polecam mimo zwolnienia tempa pod koniec książki, niech was nie zwiedzie okładka. Wcale nie jest tu sielsko, na pewno jest zaś ciekawie.

3 komentarze:

  1. Mam tą książce na swojej półce. Dzięki bo już wiem co jutro będę czytać na działce ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sielskości? Już mi się ta książka podoba?

    OdpowiedzUsuń