środa, 6 lutego 2019

Tadeusz Boy Żeleński - Obiad literacki. Proust i jego świat [recenzja]

PIW
Warszawa 1958

Boy to arcymistrz słowa. Uważny obserwator, wyważony, błyskotliwy, wielki erudyta i niezwykle interesujący człowiek.
Otwarty umysł, wrażliwy na problemy społeczne, zaangażowany w edukację, naukę, sztukę. Wspaniały recenzent teatralny, genialny tłumacz, kopalnia wiedzy o Francji i jej twórcach.
Każda jego publikacja to literacka przygoda, pełna wspaniałych słów, doskonałych kompozycji literackich, dowcipu, elegancji, konceptu. Uczta dla ducha.
Tak właśnie jest z "Obiadem literackim". 
Boy wziął na warsztat Paryż czasów Drugiego Cesarstwa. Oparł się na dziennikach braci Goncourtów, którzy dokumentowali tam spotkania tzw. salonu, który podczas obiadów u księżniczki Matyldy, a także (bardziej liberalne pod względem języka, bo odbywające się w męskim towarzystwie) chez Magny, od nazwiska właściciela restauracji, w której się zbierano.
Postanowił Boy tedy zebrać zapiski braci i stopić je w jeden monumentalny obiad.
Jak sam przyznał w przedmowie, cała ta praca bardzo go bawiła, zlepiał więc kolejne fragmenty dzienników, splatał rozmowy, układał dialogi i "mozaiki myśli" w zaaranżowany przez siebie sposób, i jak podkreśla, na swoją odpowiedzialność.
Uczestnicy obiadów to same ówczesne tuzy: Saint-Beuve, wielki krytyk, Theo Gautier, pisarz, Saint-Victor, eseista, Berthelot, chemik, Gavarni, matematyk, Nefftzer, publicysta, jest też Flaubert, ponadto Turgieniew, a także bracia Goncourtowie i inni.
Dzięki Boyowi przenosimy się do eleganckich salonów, gdzie toczone są nie zawsze eleganckie rozmowy. Panom tematów nie brakuje: od anegdot o twórcach im współczesnym, przez politykę, muzykę, stręczycielstwo aż po stan duszy po zaspokojeniu miłosnym, mówią o cywilizacjach, ich przemianach. 
Dyskutują, podważają swoje tezy, porównują doświadczenia. Turgieniew wraca do swych młodzieńczych miłości, dr Robin mówi o wadze mózgu człowieka inteligentnego.
Jest kilka mocnych stwierdzeń uniwersalnych, czy ponadczasowych, jak choćby to głoszone przez Soulié: "Przechodziłem dziś nad Sekwaną, chłopcy bawili się. Największy rzekł: Trzeba zrobić sąd. Ja będę sądem" - brzmi znajomo, prawda?
Z kolei jeden z braci Goncourtów popisał się takim bon motem: "Życie to jest taka praca, tyle zajęcia, taki trud, że ludzie tacy jak my będą sobie musieli powiedzieć w godzinę śmierci: czyśmy żyli?"
Ech, fascynująca lektura.
Boy kończy wstęp tak: "Siadajmy tedy do stołu i starajmy się być inteligentni. Inaczej lepiej nie siadać. I nie gorszmy się lada czym".

W drugiej części zajmuje się Boy Proustem, pisze o jego dziwnej, późnej i krótkiej karierze, równie krótkim życiu. Proust walczył całe życie z bardzo przykrym rodzajem astmy, powiązanej z wrogim działaniem słońca, co często skazywało go na izolację, często zaś nocne życie, rzadkie opuszczanie Paryża.
Boy nie podejmuje się analizy dzieł, informuje jedynie, że stopniowo i powoli trafią one do rąk polskiego czytelnika. Zaznacza jednak tematykę, uczula na wielość płaszczyzn na których można rozpatrywać powieść (i nie są to tylko czas, sztuka i miłość, jak mi się do tej pory wydawało).
Boy klasyfikuje Prousta jako humorystę. Mimo wielu przecież poetyckich, momentami bolesnych i trudnych fragmentów "W poszukiwaniu straconego czasu", to powieść ta nacechowana jest dowcipem, dystansem, całym mnóstwem anegdot, zaczerpniętych z życia paryskiej socjety.
Boy zdradza też kuchnię warsztatową, pisze o trudnościach translacyjnych (kto czytał ten wie, jak barokowe zdania tworzył Proust). Boy przyznaje, że łamał zdania i składał je na nowo. Zwiększał liczbą akapitów, wyodrębniał dialogi, po to, by "W poszukiwaniu straconego czasu" było dla polskiego czytelnika bardziej przejrzyste.
Jak sam pisze: "Polski język nie dopuszcza nieograniczonego mnożenia zdań zależnych i nizania ich w długie bez końca łańcuchy".
Interesująca jest też wspólna z Żeleńskim zabawa w zgadywanie modeli składających się na poszczególne postaci występujące w monumentalnej powieści.
Chcąc poznać sekrety twórczości, tajemnice warsztatu mistrza Prousta, należy sięgnąć po znakomitą opowieść mistrza Boya, niezrównanego w gawędziarstwie, a także szerzeniu kultury francuskiej nad Wisłą.
Wielka przygoda intelektualna, jeszcze większa przyjemność poznawcza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz