środa, 11 lutego 2015

Nadia Szagdaj - Kroniki Klary Schulz. Sprawa pechowca [recenzja]

Temat Wrocławia w wersji retro (kryptonim Breslau) uważam za wyeksploatowany do granic możliwości. Nurzanie się w tym nieświeżym sosie postrzegam jako akt skrajnej desperacji i zupełnego braku pomysłu na książkę. Po kiego diabła sięgnęłam więc po tekst Nadii Szagdaj? 
Albo sama straciłam rozum albo z wrodzonego wścibstwa próbowałam dociec co za desperacja przywiodła autorkę do popełnienia tej książki.
Zasadniczo nie ma tu niczego, co winno wyróżniać retro kryminał: ani klimatu epoki, ni przybliżenia miejsc czy tamtej obyczajowości, o jakości intrygi nie wspomnę... Mierne, drewniane dialogi, tylko potwierdzają poziom książki, choć poziom jest tu zawyżonym pojęciem.
Problemem jest też główna bohaterka, postać miałka, papierowa, pozbawiona rysu psychologicznego, przez co wątpliwa, mało przekonująca.
Zachowanie bohaterów (w szczególności zaś Klasy Schulz) kompletnie odstaje od norm uznawanych w początkach XX wieku: szanowana doktorowa na potęgę flirtuje z mężczyznami, bez problemów zwiedza kostnicę, prowadzi śledztwo na własną rękę i do tego serwuje ludności usługi detektywistyczne (lub jakby powiedziała pani Basia z Wrocławia: dedektywistyczne). Koszmarna lektura, która na długo pozostawi po sobie niesmak.
Najbardziej dziwi mnie to, że wydawnictwo zdecydowało się wydrukować tę wątpliwego talentu tom, zdumiewa mnie, że nie jest to jedyna książka z serii, która doczekała się publikacji. Wydawało mi się, że do pisania książek potrzebny jest talent...
Co do treści: podczas spektaklu operowego w tragiczny sposób ginie jeden ze śpiewaków, Okazuje się, że jego śmierć nie była przypadkiem. Na zlecenie przyjaciela denata Klara Schulz, prywatna detektyw (sic!) rozpoczyna śledztwo, które odkrywa kulisy następujących po sobie kolejnych morderstw.

3 komentarze:

  1. Recenzja nie zachęca, ale okładka niczego sobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że to kryminał retro nie będący kryminałem retro...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że główna bohaterka jest taka mdła. A okładka jest taka klimatyczna...

    OdpowiedzUsuń