Wydawnictwo Cyranka
Warszawa 2023
Mocna, zapadająca w pamięć i serce lektura. Szatrawska ma talent do tworzenia pełnowymiarowych i tak realnych postaci i charakterów, że długo po lekturze zostają w głowie. Właśnie próbuję się otrząsnąć.
Czasy, które bierze na warsztat kojarzą się przede wszystkim z bólem, strachem, przemocą: końcówka II wojny światowej, wczesne lata powojenne, a także apogeum komunizmu w Polsce. Wszystkie fragmenty ze współczesności są oddechem od tragizmu i terroru wojennych i powojennych mroków.
Można tę powieść traktować jako historię rodzinną, krzywdy, tajemnice i troski przekazywane kolejnym pokoleniom. Można też patrzeć na "Toń" jak na zapis zmian politycznych i społecznych odbywających się na przestrzeni lat na północno-wschodnich rubieżach Rzplitej. To także zwrócenie czułej uwagi na los imigrantów (w różnych epokach historycznych), emigrantów, wysiedleńców, przybyszów pragnących azylu i bezpieczeństwa. Bo chyba właśnie do tego sprowadza się narracja książki: do znalezienia pokoju i spokoju, schronienia i miejsca, które zapewni mir.
Szczególny wymiar zyskuje ta opowieść dziś - w rozpoczynającym się trzecim roku wojny w Ukrainie, a także w obliczu kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, w cieniu szaleńczych działań Rosji. Wszystko to dotyka bardziej.
Powojenna egzystencja Janki (Wileniaczka) z Horstem i Maxem (Prusacy) w krainie Mazurów - oto transgraniczna bomba dyplomatyczna, o ile w ogóle w tym kontekście można mówić o jakiejkolwiek polityce i takcie. Problem tożsamości wysuwa się na widoczny plan, jednak bez subiektywnych ocen, raczej z wątpliwościami i dużą liczbą pytań. A każde z nich niewygodne i rodzące kolejne, jeszcze bardziej złożone.
Dla mnie ważką kwestią jest widzenie kobiet w tej prozie, wystawienie ich do pierwszego rzędu, w światła reflektorów. To ich duma, zagubienie, krzywda są na pierwszym planie, to one tworzą konstrukcję i trzymają ją w garści. To one są milczeniem i bólem, który zostaje na długo po lekturze.
Boli. Cały czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz