poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Ishbel Szatrawska "Wyrok" [recenzja]

 

Wydawnictwo: Cyranka

Warszawa 2025


"Pierończyk, cokolwiek zrobił, nie był postacią ważną na tyle, aby jego życie w kimkolwiek wzbudziło współczucie".

To jego szukają Majda i Strzelecki - dwaj wojenni mordercy, którzy nie zważają na kogo mają zlikwidować. W ich fachu liczy się skuteczność, nie sumienie. Bandycki fach wyćwiczył ich w ukrywaniu emocji i myśli. Są zespołem, tandemem, który składa się z samych wątpliwości i antagonizmów: jeden ogień, drugi woda. Jeden głowa, drugi żywioł. Wspólnie sięgali do dna bezeceństwa, przemocy, siły. 

Obaj mieli także bolesną świadomość, że w razie wsypy czy zdrady nie będą dla siebie wsparciem. Bez żalu rzucą drugiego na pożarcie, by ratować siebie. Taka to wojenna przyjaźń. "Z lęku powstała i w lęk się obróci". 

Ta ich relacja jest pełna niewygody dla czytelnika. Czuje się napięcie, niemoc, niepewność, strach, a także eskalujące zło, które przybiera różne odcienie, w zależności od tego z kim w danym momencie spotykają się mordercy. Przerażenie i fizyczna niemoc dawnych ofiar, zostają z czytelnikiem na długo. Autorka ma wielki talent narratorski. Znakomicie operuje emocjami, tworząc mikroświat pełen wojennego zła, niepewności,  w którym siła znaczy przetrwanie. 

Pełen duszności, strachu i niepewności nastrój opowieści osacza i nie daje spokoju. W nadziei, że cyngle nie dopadną chłopaka, którego mają zabić przemierzam z nimi kolejne strony. Wciąż towarzyszy im śmierć: we wsiach słuchają o tym jak wojna zmienia ludzi: jak porządni gospodarze zdradzają słabych i niewinnych, jak mordują, kradną, donoszą. Majda i Strzelecki tropiąc ofiarę przemierzają miejsca pełne trwogi, głodu, zimna, strachu, nieufności - wojenna codzienność. Coraz bliżej szaleństwa. Nikomu nie można wierzyć, nawet towarzyszowi niewoli. Co jest prawdą, co jest ułudą, kto jest myśliwym, kto ofiarą?  Wszystko to przenika się, granice się zacierają.

Onirycznie, mętnie, w półmroku znaczeń i postaci zadziewa się historia. Ja zaś podziwiam i bardzo cenię talent pisarski Autorki. Każde zdanie ma moc. Każde jest dopracowane, naznaczone talentem, lotne i znakomite. Obcowanie z twórczością Szatrawskiej to prawdziwa przyjemność.

niedziela, 10 sierpnia 2025

Beata Guczalska - Konrad Swinarski. Biografia ukryta [recenzja]

 

Wydawnictwo Literackie

Kraków 2025


"Niemal wszyscy. którzy zawarli z Konradem Swinarskim bliższą niż przelotna znajomość, mieli poczucie, że obcują z kimś wyjątkowym, absolutnie nieprzeciętnym. Charyzmatycznym, wyrastającym ponad wszystkich znanym ich dotychczas ludzi. Jasnowidzącym, który widział, słyszał i rozumiał więcej. Tę niezwykłość reżysera znający go odczuwali i za jego życia, i mówili o niej później, z perspektywy upływających lat, które wszak mogły zatrzeć bezpośrednie wrażenia".

A składowe tej niezwykłości? Jak wynika z relacji i wspomnień: skromność, naturalność, bezpośredniość, egalitaryzm. Ponoć miał także silny dar uwodzenia, wciągał do swojego świata, czyniąc widzów i aktorów wspólnikami. 

Umiał słuchać, być dowcipny, empatyczny, blisko człowieka, ale był też tajemniczy, co jeszcze bardziej podnosiło jego atrakcyjność. Odkrywał nowe sposoby patrzenia na teatr, swą niepohamowaną wyobraźnią  i kreatywnością pokazywał w jaką stronę można pchnąć myślenie o teatrze, scenografii, kreacji aktorskiej. Niósł ze sobą aurę niezwykłości, którą można definiować jako przeobrażenie teatru w życie, pokazanie, że jest nie tylko pracą, ale też życiem w ogóle. Dawał poczucie autentyczności.

Wspaniałe jest wspomnienie Jerzego Treli o Swinarskim - ojcu chrzestnym swojej córki. Bardzo poruszające, piękne wspomnienie, które pokazuje, że chciał być częścią świata, blisko ludzi. 

Z drugiej strony wywoływał wspólczucie: poprzez swoje ataki nerwowe, zapaści, chorobę alkoholową.

Z kolejnej: historia rodzinna: od ojca, który zginął za II Rzplitą, po brata w Hitlerjunend i matkę volksdeutschkę. Żona, kochankowie, zerwane próby, wielkie sukcesy, wielki podróże, wielkie troski, niepokoje, problemy wewnętrzne, kryzysy i strach. Myśli samobójcze, depresja, psychoza, napady lękowe, śmierć w katastrofie lotniczej. Wybiórcze i wcale nie reprezentacyjne (a może jednak?) wyrywki z życia wielkiego reżysera mówią o nim tylko te głośne, skandaliczne, bądź intrygujące fakty. A poza nimi jest jeszcze całe morze mniej spektakularnych informacji, które budowały jego osobowość, warsztat pracy, relacje z ludźmi. 

Potężna, benedyktyńska wręcz praca Autorki, która szukała źródeł, badała dokumenty, rozmawiała z tymi co zostali, szukając jak najpełniejszego obrazu Konrada Swinarskiego. Z jakim skutkiem? Mimo wzbudzających poważanie prac gromadzących i segregujących materiał mam pewne zastrzeżenia dotyczące stylu i tempa toczącej się opowieści: jest dość chaotyczny i w pewnych momentach, nieuzasadnienie rozwlekły. Czasem brakuje redakcji (na Placu Grzybowskim nie stoi jeszcze nowa siedziba Teatru Żydowskiego). Pomimo tych drobnostek mam w sobie wielką radość i wdzięczność, że ta biografia powstała.

Na osobne, ale bardzo istotne pochwały zasługuje szata graficzna książki i znakomite (!!!) kolaże jakie zdobią poszczególne rozdziały. Jestem w zachwycie nad tą stroną publikacji.