niedziela, 28 marca 2021

Georgi Gospodinow - Fizyka smutku [recenzja]

 

Przekład: Magdalena Pytla

Wydawnictwo Literackie

Kraków 2021


"Kim jestem? Czterdziestoczteroletnim mężczyzna, w piwnicy o grubych betonowych ścianach, dawnym schronie. Mówię, że mam czterdzieści cztery lata, ale dodajcie do tego wiek mojego dziadka, urodzonego w 1913 roku, wiek mojego ojca urodzonego pod koniec drugiej wielkiej wojny (...), dodajcie wiek innych ludzi zasiedlanych przeze mnie krócej lub dłużej (...). Dodajcie do tego wszystkiego niepoliczany wiek minotaura, który nigdy nie opuszczał domu mego ciała". 

Narrator, a zarazem spiritus movens powieściowych działań ma niezwykłe zdolności empatyczne, potrafi wczuć się w uczucia osób, których historię właśnie opowiada. Robi to na tyle sugestywnie, że wręcz staje się wspomnieniami, cudzymi historiami. Im narrator jest starszy tym trudniej mu przychodzi owo przenikanie, w dorosłości zmuszony jest wręcz skupować historie, które kolekcjonuje i które dają mu poczucie ciągłości niegdysiejszych umiejętności.

Między kolejnymi fragmentami bułgarskich skrawków (często komunistycznej) rzeczywistości pojawiają się opowieści o Minotaurze - porywające, olśniewające, odkrywcze. Jak bardzo zmieni się antyczna narracja gdy z potwora zrobimy ofiarę: samotną, zdradzoną, porzuconą? Bardzo interesujące są uwagi Gospodinowa, jego spojrzenia i stanowiska wobec dydaktyki płynącej z antyku. Szukanie stycznych z kontekstami świata współczesnego, transponowanie starożytnych tragedii na bliższe oku sytuacje z XX wieku nadają wątkowi tej świeżości i ciekawości, jaka czyni literaturę zapadającą w pamięć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz