Warszawa 2018
Niebawem ruszy piłkarskie szaleństwo. Obłęd dotyczący organizacji trwa za to w najlepsze.
Słowiańska prawda: zastaw się a postaw się realizowana jest w najlepsze: jeśli powstaje stadion, już po wybudowaniu nadaje się do poprawki (generowanie kolejnych kosztów), jeśli miasto - gospodarz będzie podejmowało gości, to na pewno jego włodarze wyłożyli na to grube miliony.
Korupcja (już przy wyborze państwa - organizatora), sprzedajność działaczy, czasem ich zastraszanie. Przerażające, ale czego się nie zrobi dla efektu końcowego.
Roman Imielski i Radosław Leniarski ruszyli w podróż po kilku rosyjskich miastach, które niebawem będziemy oglądać z perspektywy kanapowego kibica.
I dobrze, że z takiej perspektywy. Jest ona zdecydowanie bezpieczniejsza, niż widok jaki serwują nam autorzy reportaży.
Sięgnijmy chociaż po tekst o kibolach narodowych, którzy próbowali swych sił zarówno podczas polskich mistrzostw (bójka na moście Poniatowskiego), czy też na Lazurowym Wybrzeżu (Francuzi początkowo byli oszołomieni fantazją i pomysłowością kibolskich żołnierzy). Zauszniki Putina, dobrze ustawieni "biznesmeni" mają baczenie na sytuację.
Ponieważ jednak Rosja występuje w charakterze organizatora musi też dostosować się do pewnych norm (przez ostatnią złą sławę dopingową, ale też działania geo-polityczne reklamodawcy wcale nie spieszyli do wykupowania mundialowego czasu reklamowego). Pewnie dlatego wyłapują kiboli, straszną sankcjami (w tym więzieniem), sprawdzają dziennikarzy zagranicznych, szukających tematu (i tu kłania się przygoda autorów), a także zakazują urlopu wszystkich bodaj mundurowym. Ma być bezpiecznie i pokazowo.
Sbornaja się pokaże.
Jak będzie z formą sportowców?
Reportaż dotyczący dopingu rzuca pewne światło na tę własnie sprawę. Skóra cierpnie, gdy czyta się o rodzajach wspomagaczy oraz ich skutkach ubocznych. W ogóle cały wątek dopingu w rosyjskim sporcie oszałamia i powoduje kręcenie głową. Ze zdumienia, przestrachu, przerażenia.
Jeśli chodzi o pozostałe historie, zdecydowanie odbiegają one od samego tematu mistrzostw, zahaczając o tzw. rosyjską duszę, bądź noworuską partyzantkę biznesowo - finansową. Porwania, morderstwa, nepotyzm, donosicielstwo, a także surowe traktowanie przeciwników systemu (tekst o kobiecych łagrach, gdzie przebywała członkini feministycznej grupy Pussy Riot.
Rosja może fascynować, przerażać, zachwycać, wzruszać, ale też powodować pewien niepokój.
Pewne jest, że podczas mistrzostw wszystko będzie gotowe, ugładzone, zgodne z procedurami - głos i decyzyjność FIFy ma nadrzędne znaczenie.
Możemy zatem zagłębić się w lekturę reportaży, by odkryć swego rodzaju mundialową kuchnię, nie najczystszą, niezbyt ekskluzywną, ale na czas mistrzostw dostępną tylko dla organizatorów.
Swoją drogą mural z Ronaldo jest dobrym komentarzem dla treści.
Jeśli chodzi o jego pochodzenie, tajemnicę rozwiąże jeden z reportaży zamieszczonych w książce,
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz