niedziela, 20 maja 2018

Brandon Webb - Szkoła zabójców [recenzja]

Przekład: Jerzy Malinowski
Wydawnictwo Muza S.A.
Warszawa 2018

Snajper przechodzi jedno z najbardziej wymagających szkoleń wojskowych. Nie dość, że wymaga się od niego rozległej wiedzy z przedmiotów ścisłych, to musi mieć niemal nadludzką formę i do tego nerwy ze stali.
Snajperzy postrzegani są jako elita, są obiektem zazdrości. Jeśli jednak prześledzi się ich drogę do osiągnięcia tego zaszczytnego tytułu, cała zazdrość przechodzi.
Łamanie psychiczne, ponadludzki wysiłek, trening sprawnościowe, brak snu, głód, ciągła gotowość na najgorsze, a także świadomość, że od jednego trafnego strzału ktoś traci życie...
W zasadzie, dlaczego ludzie decydują się na taką drogę życiową? Dla jednych jest to misja, dla drugich powołanie, sposób na życie (jedyny brany pod uwagę), pasja.
Gdy po trzech dniach bez snu, za to z bieganiem z 25 kg plecakiem, noszami, wymyślnymi ćwiczeniami fizycznymi serwowanymi przez instruktorów, rekruci muszą jeszcze po całym dniu poligonu wykonać poglądowy model terenu (z odwzorowaniem szczegółów) pod przyszłą misję i dodatkowo odpowiadać na wyrywki z arabskich słówek, mają oni dostać nagrodę, nikt nie spodziewa się cudów. Największą radością jest bowiem kubek gorącej kawy, o której istnieniu niemal już zapomnieli.
Gdy przejdą przez gęste sito kursów, szkoleń i sprawdzianów trafiają w końcu na misję. Gdy uda im się wrócić żywymi, i w jednym kawałku, zaczynają myśleć o tym, co ze sobą zrobić?
Autor książki, wraz z kolegą dostał misję zaplanowania, stworzenia i wdrożenia najnowocześniejszego, najbardziej efektywnego programu szkoleniowego dla snajperów.
Wiele jest kontrowersji wokół programu, misji. Mnie zdumiewa, że snajper obserwując swój cel  przez lunetę poświęca mu czas. Czasem parę minut, czasem wiele godzin, a potem spokojnie strzela. To działanie jest rozmyślne i świadome. Nie ma tu miejsca na strach i szaleństwo. Tacy rekruci eliminowani są już na początku, o ile w ogóle dostępują zaszczytu udziału w szkoleniu.
Autor jasno daje do zrozumienia, że wojna jest brudna i brutalna. Jednak snajperzy - zawodowi zabójcy racjonalizują ją. Skoro wojna już się toczy, trzeba ją przeżyć, walczyć i to walczyć dobrze, sumiennie, bo inaczej pobratymcy, kompanii zginą.
Podglądanie szkolenia, jego coraz trudniejszych (choć wydaje się to niemożliwe) elementów jest jak podpatrywanie niedozwolonego. Ogrom pracy i poświęceń jakie wykonują ci ludzie onieśmiela i przeraża.
Kim są, dlaczego dokonują takiego wyboru, wojennego życia, ukonstytuowane i zgodne z prawem pozbawianie życia innych osób?
Poznajcie wersję i światopogląd Brandona Webba, spójrzcie na świat jego oczyma. Oczyma snajpera.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:




2 komentarze:

  1. Życie "na maxa" jest fascynujące zarówno dla osób zainteresowanych, jak i dla uważnych obserwatorów. Ta świetna recenzja zachęciła mnie do lektury. Dziękuję bardzo i pozdrawiam, Zdzisław www.krainslowa.blogspotcom

    OdpowiedzUsuń
  2. Spojrzenia i świat snajpera- to może być ciekawe.

    OdpowiedzUsuń