środa, 1 marca 2017

Natasha Solomons - Lista pana Rosenbluma [recenzja]

Przekład: Aleksandra Górska
Rebis
Poznań 2010

Jest rok 1937. Jack Rosenblum, jego żona Sadie i maleńka córeczka Elizabeth emigrują z Berlina do Londynu. Już po zejściu z pokładu statku Jack wie, że chce być angielskim gentelmanem. Nie ma zamiaru ukrywać się jak większość emigrantów, nie chce być niewidocznym, postanawia stać się szanowanym, poważanym, pełnoprawnym Brytyjczykiem. Gdy otrzymuje broszurkę ze wskazówkami dla niemieckich Żydów, dotyczącą najwłaściwszych zasad postępowania z tubylcami, od razu wprowadza je w czyn: nauka języka (niezdradzanie się z niemieckim pochodzeniem), zakup pierwszorzędnego garnituru u krawca rodziny królewskiej, ponadto piękny samochód (okazały jaguar), wstęp do klubu golfowego.
To ostatnie nastręcza wielkich trudności - żaden klub nie ma zamiaru przyjąć w swe szeregi żydowskiego imigranta. 
Jack Rosenblum postanawia zbudować własne pole golfowe, stworzyć najwspanialszy na wyspach klub. Wariat? Nie. Człowiek wytrwale walczący o szacunek, niezależność i wolność. Pragnąc być pełnoprawnym obywatelem (u nas brzmi to dziś bardzo aktualnie - przy politycznych karłach kreujących się na panów, trudno przyzwoitemu człowiekowi sięgnąć po ich kryteria) decyduje się sięgnąć po wszelkie możliwe środki, by osiągnąć cel.
Prze długi czas jest pośmiewiskiem, ciekawostką przyrodniczą. Spełniając marzenia wiele ryzykuje - byt własnej rodziny, szacunek pracowników, stosunki z żoną... Jednak wciąż walczy - pogodnie, z optymizmem, wiarą, siłą. 
Jest jeszcze Sadie, żona tęskniąca za starym krajem, za rodziną, która zginęła w Niemczech. Pielęgnuje wspomnienia o matce, o bracie, przechowuje stary zeszyt z berlińskimi przepisami, pełen zapachów, wspomnień, które czasem ucieleśnia robiąc kolejne spektakularne wypieki. Niezwykła kobieta, stojąca z boku, szanująca męża, choć mocno już znużona jego postawą. Za nic mając asymilację, brytyjskie mody (za nic nie chciała farbować włosów na popularny swego czasu liliowy), wciąż wraca myślami do domu. Bezpowrotnie utraconego.
Autorka dawkuje humor, pisze ciepło, miło, z nostalgią, sympatią do głównego bohatera i jego kolejnych dziwactw. Pokazując przeszkody, fałszywych przyjaciół dodaje też łyżkę dziegciu do tej opowieści, czyniąc ją prawdziwszą.
Powieść krzepiąca serca, ale też skłaniająca do refleksji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz