Wydawnictwo Świat Książki
Warszawa 2015
I o co tyle hałasu? Zachwyty, peany, ekranizacja, krzykliwe blurby, i co? Nic wielkiego. Kolejna przereklamowana powiastka.
Rachel Watson, zaniedbana, sponiewierana życiem trzydziestokilkulatka, każdego dnia dojeżdża podmiejskim pociągiem do Londynu. Codziennie mija osiedle jednorodzinnych domków, codziennie podgląda idealne (jak jej się wydaje) życie mieszkających tam ludzi. Szczególnie upodobała sobie młodą parę, którą w myślach nazwała Jason i Jess.
Gdy pewnego dnia Jess znika, Rachel zaczyna własne śledztwo.
Sprawę utrudniają jej własne problemy - postępujący alkoholizm, problemy emocjonalne, zawodowe.
Walka z samą sobą, własnymi słabościami, pokusami, a także wybiórcza, zanikająca pamięć, przeszkadzają jej w odkryciu prawdy o zaginionej dziewczynie. Mimo to wciąż próbuje dociec, gdzie jest Jess (która tak naprawdę ma na imię Megan). Nawiązuje kontakt z policją, mężem zaginionej, a także jej terapeutą i sąsiadami.
Chce poznać prawdę.
Prawdę tę poznaje między jedną a drugą puszką ginu z tonikiem/winem/innym drinkiem, kolejnym natrętnym telefonem do byłego męża, bądź jeszcze jedną podróżą pociągiem.
Można by powiedzieć (z przekąsem), że to powieść drogi - tory, semafor, świat widziany z okna podmiejskiej kolejki, a do tego monotonne , ślamazarne tempo (jak stukot kół), skakanie między bohaterkami (by podnieść temperaturę akcji - zabieg nietrafiony), kolejne szczegóły z ich życia, mające na celu budowanie napięcia, było dla mnie nużące i sprawiało wrażenie niedopracowania, pewnej przypadkowości.
Zdaję sobie sprawę, że w tego typu literaturze (w założeniu miał to być thriller?) nie da się stworzyć nic nowego, powiela się wciąż istniejące schematy, jednak jedni robią to lepiej, inni zupełnie bez talentu. Tu mamy tę drugą ewentualność.
Fatalna końcówka, pozbawiona napięcia, zdeformowana, bez jakiegokolwiek psychologicznego wytłumaczenia czy oparcia, wprost nieprawdopodobna i groteskowa.
Autorka tym niewydarzonym finałem strzeliła sobie w kolano.
Kariera niektórych książek jest naprawdę niezrozumiała...
Chce poznać prawdę.
Prawdę tę poznaje między jedną a drugą puszką ginu z tonikiem/winem/innym drinkiem, kolejnym natrętnym telefonem do byłego męża, bądź jeszcze jedną podróżą pociągiem.
Można by powiedzieć (z przekąsem), że to powieść drogi - tory, semafor, świat widziany z okna podmiejskiej kolejki, a do tego monotonne , ślamazarne tempo (jak stukot kół), skakanie między bohaterkami (by podnieść temperaturę akcji - zabieg nietrafiony), kolejne szczegóły z ich życia, mające na celu budowanie napięcia, było dla mnie nużące i sprawiało wrażenie niedopracowania, pewnej przypadkowości.
Zdaję sobie sprawę, że w tego typu literaturze (w założeniu miał to być thriller?) nie da się stworzyć nic nowego, powiela się wciąż istniejące schematy, jednak jedni robią to lepiej, inni zupełnie bez talentu. Tu mamy tę drugą ewentualność.
Fatalna końcówka, pozbawiona napięcia, zdeformowana, bez jakiegokolwiek psychologicznego wytłumaczenia czy oparcia, wprost nieprawdopodobna i groteskowa.
Autorka tym niewydarzonym finałem strzeliła sobie w kolano.
Kariera niektórych książek jest naprawdę niezrozumiała...
Bardzo ciekawe, aż skłania mnie do przeczytania, żeby samej ocenić tę kontrowersyjną powieść.
OdpowiedzUsuńCzytałam i też uważam, że jest przereklamowana...
OdpowiedzUsuń