poniedziałek, 12 września 2016

Dror A. Mishani - Człowiek, który chciał wszystko wiedzieć [recenzja]

Przekład: Anna Halbersztat
Wydawnictwo WAB
Warszawa 2016

Pozornie tę powieść można zaklasyfikować jako kryminał, będzie to jednak bardzo ogólnikowa typizacja.
Bo, choć głównym bohaterem jest izraelski komisarz Awri Awraham, rozwiązujący swą pierwszą sprawę o zabójstwo, to jest to tylko urozmaicenie, dodatek to właściwej treści tej książki.
Gdy przybywa on do mieszkania zamordowanej Lei Yeager, odkrywa, że miał już do czynienia z tą kobietą. Okazuje się, że kilka lat wcześniej została ona zgwałcona, a komisariat Awrahama zajmował się wówczas sprawą. Choć winny gwałtu został wskazany przez ofiarę, osądzony i skazany, pojawia się ziarno niepewności - po latach ktoś morduję Leę. Przypadek?
Tropy mnożą się, kolejne osoby z otoczenia denatki zostają włączone w krąg podejrzanych. Każdy ma coś do ukrycia. Dodatkowo, świadek zeznaje, że mieszkanie zamordowanej odwiedził niezidentyfikowany policjant, którego teraz poszukują wszystkie służby.
Sprawa staje się głośna, angażują się w nią media, komisarz czuje wielką presję. 
Dodatkowo, na śledztwo nakładają się też jego prywatne problemy, które, mimo ważkości, muszą ustąpić pierwszeństwa poszukiwaniom zabójcy.
A kim jest ów zabójca? Domyślamy się już na początku. Autor pozwala nam patrzeć na niego oczami bliskich. Z czasem domyślamy się, co nim powodowało, jak zmieniał się, podejmował decyzje, co tak naprawdę obudziło w nim mordercę.
Każdy, kto klasyfikuje widzenie świata poprzez czarno - biały filtr, będzie musiał pogodzić się z całym morzem szarości, jakie wylewa na czytelnika autor. Poprzez swoich bohaterów mówi (żadna to nowość, ale forma podania jest łatwo przyswajalna), że nie ma ludzi jednoznacznych, że ich motywy, uwarunkowania są bardzo różne, prowadzące do wielu różnorakich czynów.
Na przykładzie losów małżeństwa Mali i Kobiego, pokazuje rozpad pożycia, załamania, smutki, wielkie traumy, które jedno z nich wzmocniły, drugie zaś, kompletnie zniszczyły. Samotność we dwoje, wyobcowanie (motyw Marianki, partnerki komisarza), trudne dorastanie do bycia w związku, oto właściwa treść powieści.
Obserwując codzienność Mali, jej zaangażowanie w rodzinne życie, troskę o dom, dzieci, zabezpieczenie ich bytu, mamy dla niej i sympatię i zrozumienie. Gdy w ten uporządkowany, jednoznacznie pozytywny obraz wkracza jej mąż, Kobi sytuacja się zmienia,
Empatyczny czytelnik odczuwa niepokój, strach. Dziwne zachowania męża, jego odosobnienie, brak zaangażowania, rozmów, partnerstwa, skupienie na sobie, są dojmujące i wywołujące lęk.
Wespół z bohaterami czekamy przełomu, ale tez boimy się go. 
Bo co będzie dalej?
Moja kuzynka mawia: chcesz poznać prawdę o danym państwie, przeczytaj kryminał, który się w nim dzieje. Tło obyczajowe, codzienność, zwyczajność, tak niezbędne do zaskarbienia sobie ufności i przychylności czytelnika są fundamentem, szkieletem, na którym opiera się cała intryga.
Dzięki Mishaniemu wiem parę nowych rzeczy o Tel Avivie. Czekam na konfrontację miasta papierowego z tym geograficznym. Już niedługo.

1 komentarz:

  1. Właśnie, kryminał to nie tylko sprawa kryminalna, to także zbiór informacji o życiu.

    OdpowiedzUsuń