piątek, 6 czerwca 2014

Sławomir Koper - Miłość w Powstaniu Warszawskim [recenzja]

Dzielnica Warszawy w której mieszkam jest jednym wielkim grobowcem. Po Powstaniu była ona kompletnie zrównana z ziemią, wszystko tu powstawało od podstaw. Czasem jeszcze zdarza się, że podczas remontów, wymiany rur, czy nawierzchni robotnicy odnajdują pozostałość dawnej Warszawy. Nawet teraz, nieopodal archeolodzy szukają fragmentów archiwum Ringelbluma. Niesamowite jest to miejsce, mało kto patrzy jednak na współczesną Warszawę jak na cmentarzysko.
Ocena Powstania Warszawskiego jest dwubiegunowa, jedni pełni uznania dla bohaterstwa i odwagi chylą czoła przed młodymi ludźmi, którzy z gołymi rękami szli na wroga. Inni z kolei patrzą na ten zryw jak na kompletną pomyłkę, bezsensowne przelewanie krwi cywilów. Autor pozostaje bezstronny, skupiony na... uczuciach, na które znalazło się miejsce również w ten apokaliptyczny czas.
Kilka historii, kilka miłości, dla których scenerią były wystrzały snajperów, prowizoryczne mieszkania w piwnicach, czy kościelne szpitale polowe. Chłopcy walczyli z Niemcami, dziewczęta były łączniczkami, wszyscy oddawali się sprawie bez reszty.
Mnie szczególnie zapadła w pamięć historia Jana Nowaka Jeziorańskiego i łączniczki Grety, bardziej jednak ze względu na ich powojenne losy, aniżeli powstańcze przygody. Okazuje się, że uczucia narodzone w koszmarze wojennym, miały niemałe problemy by przetrwać w spokojniejszych czasach, z dala od komunistycznej Polski.
Nie mogło zabraknąć w książce najsłynniejszej bodaj powstańczej pary, jaką byli Krzysztof Kamil Baczyński i jego żona Basia. Choć oboje dokończyli żywota w gruzach Warszawy, pamięć o ich uczuciu (ciekawe na ile jest to uczucie mitologizowane?) przetrwała lata, a teraz przypominana jest przez Kopra.
Autor czasem wtrąca dialogi, opiera się na źródłach historycznych, umiejętnie zlepiając zebrane wiadomości w spójną całość. Wybrane przez niego historie są barwne i poruszające. Trudno przejść nad nimi do porządku dziennego. Refleksja po lekturze jest jak najbardziej na miejscu.



2 komentarze:

  1. Takie książki na pewno wzbudzają wiele refleksji. Masz rację, nigdy nie myślałam o Warszawie jako o wielkim cmentarzysku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie trochę to uczucie jest mitologizowane, ale pokazywało, że w tamtych czasach ludzie jak najbardziej czuli i kochali, mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń