czwartek, 20 marca 2014

Maxime Chattam - Upiorny zegar [recenzja]

Tęskniłam za książką od której nie będę mogła się oderwać, która spowoduje, że będę poganiać samą siebie, byleby tylko szybciej poznać treść kolejnych stron. Chciałam powieści dynamicznej, nastrojowej, pełnej tajemnic i akcji. Pomyślałam o Chattamie, na półce od dawna czekał Upiorny zegar. Nie zawiodłam się. 
Doskonała lektura dla spragnionych wrażeń. Guy de Timée, poczytny paryski pisarz początku XX wieku (akcja toczy się dokładnie w roku 1900) porzuca rodzinę, nazwisko, przyjmuje pseudonim i kryje się przed światem w domu publicznym, gdzie na zacisznym strychu obmyśla fabułę swojej kolejnej książki. Wygodne, dekadenckie życie bon vivanta przerywa nagle śmierć jednej z kurtyzan zatrudnionych przez gospodynię Guya. Brutalna i przerażająca tragedia wywołuje w bohaterze chęć poznania przyczyn śmierci dziewczyny, a także odnalezienie jej oprawcy. 
Kolejne kroki detektywa amatora przynoszą ciekawe konkluzje. Wiąże on śmierć dziewczyny z niedawnymi zaginięciami i zbrodniami na innych kobietach. Co ciekawe, policja wcale nie kwapi się do rozwiązania zagadek kolejnych okrutnych zbrodni, sprawia wrażenie jakby chciała zatuszować te wydarzenia. Czy ma to związek z rozpoczynającą się właśnie w Paryżu Wystawą Światową? Posiłkując się pisarską wyobraźnią, mając za kompana młodego policjanta Perottiego oraz kurtyzanę, Faustine, Guy zmierza do poznania prawdy. Droga ta wiedzie przez dzielnice nędzy, palarnie opium i salony ezoteryczne.
Być może znajda się tacy, którym przeszkodzi pisarska brawura Chattama, jego koncepcje, wymyślne rozwiązania, by nie powiedzieć kabotynizm, jednak cel uświęca środki, chodzi tu bardziej o konwencję, nastrój, efekt, aniżeli ścisłe trzymanie się realiów. 
Trafnym zabiegiem było umieszczenie akcji na początku XX wieku, dorożki, długie suknie, gorsy, atmosfera niepokoju i lęku, związana z postępem technicznym, nadają stylu i nastrojowości, przenosząc w gęstą i mroczną atmosferę książki.
Kończę pisać, zabieram się za ciąg dalszy cyklu, powieść pod tytułem Requiem otchłani.

1 komentarz:

  1. Na takie wrażenia mam ochotę :) Paryska sceneria też mnie zachęca.

    OdpowiedzUsuń