poniedziałek, 17 marca 2014

Katarzyna Surmiak - Domańska - Mokradełko [recenzja]

Nie mam odwagi przeczytać Kato-taty, ani Monidła. Poznałam historię Halszki Opfer, jednak nie bazowałam na jej dwóch powieściach, zdaje się, że są dla mnie zbyt drastyczne i wstrząsające. Wspomnienia z rodzinnego domu, gdzie za przyzwoleniem matki była wykorzystywana seksualnie przez ojca, czy też dalsze jej losy, opierające się na nieudanych związkach z trudnymi mężczyznami, są nazbyt przykrym tematem.
Sięgnęłam jednak po Mokradełko, reportaż po części interwencyjny, po części społeczny. Autorka próbuje, dzięki spotkaniom z bliskimi Halszki Opfer, dowiedzieć się jak odbierają oni prawdę o relacjach ojca z córką. Spotkania z matką, mężem, koleżanką, sąsiadką, czy bratową, dają wielowymiarowy obraz sytuacji. Okazuje się, że większym współczuciem darzone są bezimienne ofiary przemocy, ewentualnie te znane z prasy czy telewizji. Bliskość tragedii zmienia jej optykę, sprawia, że trudno w nią uwierzyć, łatwiej ją bagatelizować, negować. Każdy z rozmówców ma swoją wersję wydarzeń, swoją prawdę, zazwyczaj bardzo różniącą się od tej opisanej w Kato-tacie.
Zimna, pełna napięcia relacja z matką, odrzucenie przez rodzeństwo, niechęć sąsiedzka, mechanizmy wyparcia i pogarda dla kobiety, która wychodzi z domowymi brudami do ludzi.
Sama bohaterka reportażu jest bardziej na uboczu, to właśnie relacje postronnych mają dać obraz sytuacji, mimo to jest, wciąż obecna, biorąca udział w rozmowach, rozemocjonowana, a przede wszystkim ulotna.
Autorka nie stawia sprawy na ostrzu noża, nie oczekuje wielkich deklaracji, gestów pogodzenia, wybaczenia. Po prostu docieka prawdy, stawia pytania, na które trudno o odpowiedzi. Historia, temat, który poruszyła jest tak kruchy, wymaga tak wielkiej ostrożności i taktu, że oczekiwanie na najmniejszy choć happy end zdaje się być więcej niż nietaktem.
Po lekturze książki nastaje cisza. I choć w głowie tłoczą się, niemal krzyczą pytania, to jednak ustępują pierwszeństwa milczeniu, zadumie, refleksji.

5 komentarzy:

  1. Czytałam obydwie książki Halszki Opfer i pierwsz część była niezwykle wiarygodna, Monidło już nie. Rzeczywiście wspomnienia autorki są drastyczne, aż nie chce się wierzyć w taką znieczulicę, w szczególności własnej matki. "Mokradełko" posiadam, ale jeszcze nie czytałam tej książki. Jeśli kiedyś przeczytasz książki Pani Opfer, podziel się opinią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że niesamowite emocje wzbudziła w Tobie ta książka. Nigdy o niej wcześniej nie słyszałam, ale teraz postaram się rozejrzeć za nią i przeczytać, bo muszę przyznać, że mnie ogromnie zaciekawiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na pewno sięgnę zarówno po "Mokradełko", jak i "Kato-tatę" oraz "Monidło". Bardzo interesuje mnie ta tematyka, chociaż jednocześnie przeraża...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwi i przeraża to co się dzieje w domach za zamkniętymi drzwiami- zgadzam się z Tobą, że po takiej lekturze nastaje cisza, bo co można rzec gdy dorosły krzywdzi dziecko, a matka nie reaguje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zauważyłam, że wstrząsnęła Tobą ta książka. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Ale takie skupienie się na psychice osób bardzo lubię w książkach. Zainteresowałaś mnie ta książką, a jednocześnie przeraziłaś...

    OdpowiedzUsuń