wtorek, 20 sierpnia 2013

Georges Simenon - Maigret w portowej kafejce [recenzja]

Nieodłączna fajka i unoszące się nad bohaterami opary piwa i calvadosu, to pierwsze skojarzenia jakie nasuwają się na myśl o tej serii.
Bardzo przypadł mi do gustu i styl pisarza i jego koronny bohater. Stąd też będę jeszcze nie raz pisać o moich, od niedawna ulubionych, maigretach. Kilka książek właśnie piętrzy się przede mną.
Simenon uderza w ton psychologiczny, odkrywa motywy postępowania bohaterów, ich myśli i wybory. Pracując samotnie, stara się w pojedynkę dojść do sedna każdej sprawy. W tej części opowieści o Maigrecie gęsto jest od skrywanych uczuć, a nade wszystko namiętności. Autor bezlitośnie obnaża ciemną stronę człowieka. Co znamienne, taką mroczną twarz może mieć każdy, nawet bardzo szanowany, spokojny i poważany obywatel. Odkrywając prawdę, trzeba też umieć się w niej odnaleźć...
Maigret znów wyjeżdża z Paryża, by tym razem pomóc oczyścić z zarzutu morderstwa młodego marynarza, oskarżonego o zabicie kapitana statku. Pierre Le Clinche zamknął się w sobie, nie odpowiada na pytania,  odrzuca pomoc narzeczonej, ewidentnie coś ukrywa. Co zdarzyło się w czasie niefortunnego rejsu, który od początku napotykał na rozmaite przeszkody? Maigret swoimi sposobami próbuje odtworzyć pierwsze dni na morzu, które zdecydowały o tragedii. Paryski komisarz pozna prawdę. Jak na nią zareaguje i co z nią uczyni? Trudne dylematy przed naszym bohaterem. Nie zazdroszczę mu wyboru.
W tej części poznałam też panią Maigret. Co za oddana i rozumna małżonka, niezwykła postać.

3 komentarze:

  1. Czuję, że też polubię Maigreta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię kryminały, ale o tym autorze jeszcze nie słyszała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielokrotnie słyszałam o tej postaci. Chyba czas najwyższy się z nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń