środa, 17 sierpnia 2022

Arturo Pérez - Reverte - Batalista [recenzja]

 

Przekład: Joanna Karosek

MUZA SA

Warszawa 2007


Prztyczek w nos dla wszystkich tych (czyli także dla mnie), którzy sądzą, że znane nazwisko jest gwarantem nieprzemijającej pisarskiej formy. Psychologiczna potyczka między bohaterami naznaczona gorzkimi refleksjami nie spełnia jednak swej roli. Ładunek emocjonalny przekazywany we wspomnieniach strasznych wojennych scen rozdrabnia się przez ich nadmiar. W pewnym momencie czytelnikowi brakuje już sił, mnogość przemocy otępia. Mniej znaczy więcej, by bardziej wstrząsnąć nie trzeba bombardować przykładami.

Po latach od zakończenia wojny w Jugosławii były fotograf wojenny, Faulques zaszywa się w samotni i maluje obraz - krajobraz po bitwie, będący swoistym podsumowanie życia i sposobem na radzenie sobie z demonami przeszłości. Pewnego dnia odwiedza go Chorwat Marković, który chce zabić fotografa. "Zniszczone pejzaże bogatej geografii kataklizmów wojny mylące się jedne z drugimi, ludzie mylący się jedni z drugimi, zabici mylący się jedni z drugimi". 

Chorwat podejrzewa, że oglądanie zbrodni wojennych nie uczyniło fotografa lepszym człowiekiem, ani nie wpłynęło na jego solidarność z ofiarami. 

Może tylko wspomnienie Olvido, kobiety, która była towarzyszką podróży Faulquesa czyni go uważnym. Jednak wzmiankowana postać także była przedstawicielką zimnych fotografów, którzy traktowali swą pracę, patrzenie na śmierć zadaniowo. Olvido kochała swą pracę, wojnę, z sercem kołaczącym z podniecenia, "dzikim uśmiechem szczęścia na twarzy" przemierzała kolejne pogorzeliska. 

To spotkanie miało być walką charakterów, walką o życie, kredytowaną kolejnymi wspólnymi wspomnieniami. Mnie nie przekonało. Na pewno przeraziło i przygnębiło.

1 komentarz:

  1. Nasze małe okrucieństwa, to genialna książka którą serdecznie polecam!

    OdpowiedzUsuń