wtorek, 1 listopada 2016

Henryk Małkowski - Moje wspomnienia [recenzja]

Wydawnictwo PIW
Warszawa 1958

Henryk Małkowski był utalentowanym aktorem teatralnym i filmowym. Wyróżniał się wielkim poczuciem humoru, które wkładał w niemal każdą swoją rolę, ale, której sporą dawkę zaaplikował także w książkę wspomnieniową. Pasjonował się również charakteryzacją, którą w późniejszych latach kariery zawodowej wykładał w PWST. Zasłużył się organizując teatr dla dzieci, był społecznikiem, animatorem kultury.
Jego wspomnienia to kopalnia wiedzy o teatrze końca XIX, początku XX wieku. Pisał o pierwszych warszawskich kabaretach, które trudno było nazwać literackimi, czy nawet artystycznymi, były tam wówczas żonglerzy, czy tresowane zwierzęta. On sam wspominał Klasę Dramatyczną przy Towarzystwie Muzycznym, która przygotowywała do zawodu aktora. Istniała ona przy Placu Teatralnym, należało uiścić wpisowe (10 rubli), a także uiszczać miesięczną opłatę w wysokości 5 rubli. Po szkole adepci udawali się na tzw. giełdę aktorską, która mieściła się u Bliklego na Nowym Świecie.
Pierwszym teatrzykiem prawdziwie literackim w Warszawie był założony przez dra filozofii, Arnolda Szyfmana, który zainspirowany popularnością Zielonego Balonika zebrał teksty, artystów, muzykę, dekoracje i odniósł sukces. Jego Momus pozyskał przybyłego z Paryża Leona Schillera, prezentował swój program między północą o drugą nad ranem, kiedy to z bali, rautów i teatrów wychodzili (wciąż) spragnieni rozrywki bon wiwanci.
Henryk Małkowski występował z największymi, z rozrzewnieniem wspominał własną parodię Isadory Duncan, z którą (!) wystąpił w Filharmonii Warszawskiej. Spotykał się z Paderewskim, grał z Polą Negri, pracował też z samym Konstantym Stanisławskim. 
Po latach obserwowania modelu aktorstwa, w którym rządzi jednostka, nie ma mowy o grze zespołowej, zaś całym systemem trzęsie jedna gwiazda, która dyktuje warunki, ma największą gażę, był zdziwiony szkołą Stanisławskiego. Wcześniej, aktor specjalizował się z pewnym rodzaju ról, odpowiadającym jego dyspozycjom artystycznym, rola musiała leżeć w charakterze wykonawcy.
U Stanisławskiego w moskiewskim Teatrze Artystycznym pierwszy raz zetknął się z grą zespołową, ale też statystami. We wspomnieniach autor barwnie opisuje ich współpracę, warsztat, działania. 
Starzy znajomi, mistrzowie (Kazimierz Kamiński i Wincenty Rapacki), praca z dziećmi, w teatrach prowincjonalnych, a także wyjazdy do górniczych rejonów Francji, gdzie polscy aktorzy występowali dla emigrantów, ponadto wspomnienia rosyjskich wojaży (zabawna historia z handlarzem wołów). Bogactwo doświadczeń, przygód, mnogość barwnych postaci, pamiątek, reminiscencji - oto książka Małkowskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz