piątek, 8 listopada 2013

Jonathan Holt - Carnivia. Bluźnierstwo [recenzja]

Książka jest debiutem powieściowym, co może dziwić, gdy pozna się fabułę. Zabiegi stylistyczne, formalne, sam pomysł na intrygę, a także jej prowadzenie, sprawiają wrażenie, że ma się do czynienia z doświadczonym i obytym twórcą. Nie bez znaczenia jest tu oksfordzka przeszłość Holta, który wykładał tam literaturę. Przekucie teoretyka w praktyka rzadko kiedy bywa zwieńczone sukcesem, tu się udało. Holt - pisarz wygrywa specyficzną atmosferą. Jego Wenecja to miasto zupełnie różne od tego jakie znam ja. Ponure, grzeszne, pełne ukrytego zła.
Katerina Tapo, oficer Carabinieri, świeżo awansowana do wydziału kryminalnego, dostała wyczekiwany przydział do sprawy o zabójstwo. Przed kościołem Santa Maria della Salute, woda wyrzuciła na brzeg ciało kobiety, ubrane w ornat katolickiego księdza. Na wysepce, na której została ona zamordowana, znajduje się opuszczony szpital psychiatryczny, na murach którego widnieją dziwne symbole. Dwa z nich Kat Tapo odnajduje wytatuowane na ciele denatki. Co oznaczają?
Skrupulatna policjantka odkrywa coraz więcej tropów i poszlak, które obejmują księży, włoskich przemytników, półświatek, a także amerykańskich żołnierzy, CIA i wojnę bałkańską.
Niepoślednią rolę w śledztwie odgrywa też Carnivia - wirtualne alter ego Wenecji, bezpieczna sieć komunikacji, która poprzez szyfrowanie chroni anonimowość użytkowników, pozwalając tym samym na bardzo bezpośrednie wypowiedzi i działania.
Czy Kat połączy wielość wątków w jeden, czy uda jej się rozwikłać niebezpieczną zagadkę? Jaką rolę w jej śledztwie odegra Carnivia?
Uff, dzieje się, dzieje. Mimo wielości tropów, wszystko przebiega klarownie, nie powodując u czytelnika konsternacji i zmęczenia natłokiem wiadomości. Autor prezentuje teorie dotyczące wojny jugosłowiańskiej, roli NATO i USA w tamtym konflikcie, a także współczesnych działaniach mających kamuflować niewygodną przeszłość. Mam nadzieję, że wszystko to pozostaje jedynie teorią zrodzoną w głowie Holta. Chcę wierzyć, że ten świat nie jest aż tak machiaweliczny, jak wynika z powieściowej intrygi.



Za egzemplarz książki dziękuję:




6 komentarzy:

  1. Wszystko fajnie się zapowiada, więc pewnie ją kiedyś przeczytam. Mam nadzieję, że liczne tropy i poszlaki nie zaszkodziły tej powieści, bo czasami ma to negatywny wpływ na powieść. Przeczytam - przekonam się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po Twojej mini-recenzji mam ochotę na tą książkę- zapisuję tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się zapowiada. Kto wie, moze i ja o nia sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie debiuty to rozumiem. Rozejrzę się za tą książką.

    OdpowiedzUsuń