piątek, 13 września 2013

Camilla Läckberg - Latarnik [recenzja]

Wielką siłą pisarstwa Läckberg jest bardzo staranne podsycanie napięcia. Zazwyczaj akcja biegnie dwutorowo: współcześnie i w przeszłości. Tak jest i tym razem. Jak zwykle tajemniczo i intrygująco wyglądają fragmenty historyczne. Emelie, bohaterka wątku XIX wiecznego, to samotna i zagubiona żona latarnika. Próbuje zrozumieć postępowanie męża, dociec związków łączących go ze zmiennikiem oraz odkryć przyczynę oziębłości. Tłem do tych dywagacji jest wysepka z latarnią morską, którą zamieszkują. Samotność, lęki, niczym nieograniczony czas na przemyślenia nie sprzyjają dobrym emocjom. Nastaje zima, z każdym dniem atmosfera między trójką ludzi zagęszcza się coraz bardziej...
Na drugim torze toczy się współczesny dramat. We własnym mieszkaniu zostaje zastrzelony Matte, szkolny znajomy pisarki Eriki Falc. Śmierć spokojnego, samotnego ekonomisty dziwi miejscową policję, na dno rozpaczy spycha zaś rodzinę. Rozpoczyna się prześwietlanie przeszłości denata. Kto i dlaczego chciał jego śmierci, jak zaskakująca może być owa przeszłość? Sprawę prowadzi jak zwykle wybranek Eriki, Patrik Hedström. Nie jest to dla niego łatwe śledztwo, boryka się on bowiem z kłopotami zdrowotnym, a także rodzinnymi tragediami. Jak trudno zostawić w domu życie prywatne i spokojnie zajmować się sprawami zawodowymi przekona się nieraz nasz dzielny stróż prawa. W ogóle, ta część perypetii Eriki i Patrika naznaczona jest cierpieniem. Zarówno oni, jak i ich bliscy, znajomi, nękani są nowymi klęskami. Nie oszczędza autorka swoich bohaterów, jakby chciała sprawdzić ile jest w stanie wytrzymać człowiek. 
Zawsze odbierałam prozę Läckberg przez pryzmat rozbudowanej warstwy obyczajowej. Jest to niewątpliwie siłą i wielkim atutem jej pisarstwa. Rysy psychologiczne postaci, codzienne problemy i troski oraz odniesienie do funkcjonowania w lokalnej społeczności, stanowią niezwykle interesującą mieszankę. Z czystym sumieniem polecam nie tylko tę książkę, ale całą serię, począwszy od Księżniczki z lodu.

8 komentarzy:

  1. Ja również zakochałam się w Lackberg i moją przygodę z jej twórczością rozpoczęłam od "Syrenki", na szczęście to jakoś znacząco nie wpłynęło na odbiór całej serii- 3 ostatnie części za mną - póki co najlepsza to "Fabrykantka aniołków".

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj lubię tę serię;) Do latarnika jeszcze nie doszłam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, także polecam tą serię Lackberg.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś kolejną osobą, która poleca prozę tej autorki. Nie pozostaje mi nic innego jak po prostu zacząć czytać jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze nic autorki, ale chętnie się rozejrzę za jej książkami :) Pozdrawiam :)
    http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam dwie książki tej pisarki. Nie zachwyciły mnie ale fajnie się je czytało, bo naprawdę wciągały :) Może kiedyś sięgnę po ''Latarnika'' :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lackberg znam tylko z "Zamieć śnieżna i woń migdałow", która jest podobno jedną z jej słabszych powieści. Skoro podobała mi się, pomimo tego, to podejrzewam, że inne książki, które napisała, przypadną mi do gustu jeszcze bardziej. Ta seria intryguje mnie, więc rozejrzę się za nią w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż wstyd przyznać, że nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki. Czas się zmobilizować i nadrobić zaległości:)

    OdpowiedzUsuń