piątek, 6 września 2024

Mateusz Pakuła - Skóra po dziadku [recenzja]

 

Wydawnictwo Agora

Warszawa 2024


Każdy kolejny komponent fabularny i konstrukcyjny tej książki jest mocnym i celnym trafieniem. Nie tylko we wrażliwość czytelnika, ale także jego (współ)odczuwanie. 

Osią dla opowieści jest historia dziadka, który, mając niezwykłą wyobraźnię, szalone pomysły i niezwykłe zacięcie do wpadania w piramidalne kłopoty już jako bardzo młody chłopak trafia w ręce oprawców z komunistycznej katowni. Lata 50. Kielce. Pamięć niedawnej wojny, niedawnych ofiar, kult reżimu, polityka zastraszania i (w kontrze) głupie i niebezpieczne żarty nastolatków, które kończą się aresztem i torturami. 

Zmieniając, co i rusz, gatunki literackie Autor nadaje dynamiki opowiadanej historii. Znakomite są fragmenty dramatyczne, gdy podział na role i postaci nie tylko pokazuje dramatyzm wyborów, sytuacji, ale też kunszt pisarski, umiejętność stopniowania i pogłębiania emocji bohaterów.

Opowieść dziadka, jego wspomnienie, życie, a także relacje z wnukiem są nie tylko pełne czułości i tęsknoty, ale też pokazują człowieka wieloznacznego, takiego, który nie poddaje się czasom i obyczajom, wiekowi i ograniczeniom, takiego, który jest sobą za wszelką cenę i bez strachu. Takiego, któremu trzeba tej odwagi do bycia sobą bardzo zazdrościć. 

Osobną, choć równie mocną składową opowieści jest miasto. Kielce o niechlubnej historii, o strasznych kartach historii, miasto pogromów. Czytanie tych fragmentów historii (choć samo to określenie jest mocno deprecjonujące - fragment historii) podanych i przetransponowanych przez wrażliwość, odczuwanie i wiedzę Autora to interesujące doznanie. Można na nie patrzeć tylko i wyłącznie przez pryzmat własnych doświadczeń i wiedzy oscylującej wokół historii pogromów: jako na przestrogę, jako na oskarżenie, a czasem też, niedowierzając, jak na coś co nie miało prawa się wydarzyć. A stało się.

Bardzo mnie dotknęła ta książka. Bardzo. Z każdej (tematycznie) strony. Dobrze. Literatura musi poruszać, musi zostawiać w gorączce myśli. 

I, na koniec, krótka pochwała grafiki na okładce. Jakże idealna jest ta symbolika, jak prosta, a jednocześnie trafiona w punkt. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz