niedziela, 17 października 2021

Iza Michalewicz - Ballady morderców. Kryminalny Wrocław [recenzja]

 

Wydawnictwo: W.A.B.

Warszawa 2021


Sześć rozdziałów, a każdy jak zstępowanie do kolejnego piekielnego kręgu. Zamiast Wergiliusza mamy Izę Michalewicz. By była jasność - to koniec porównań z Dantem, nic więcej ich nie łączy, może jeszcze poza złem.

Żyjąc w swojej wygodnej banieczce codziennie mijam ludzi wierząc w wypełniające ich dobro i serdeczność. Naiwniaczka. 

Autorka, reporterka śledcza skutecznie rozprawia się z moim frajerskim samoczopoczuciem. Michalewicz bierze na warsztat sześć historii, z których każda miała miejsce we Wrocławiu, całkiem zresztą niedawno.

Najpierw jest trup, dla przykładu ciężarnej w trzecim trymestrze, jest też historia Miss Polski. Później opis miejsca zbordni, relacje świadków, rodzin. Jest też zabójca/czyni: chora z miłości, zazdrosna lekarka, seryjny morderca, bestialski zabójca ukryty w ksiażkach pisarza. 

Niby zwykli ludzie, czasem szanowami, czasem niezauważani, czasem mający rodziny, dzieci, czasem samotni, zawsze zaś pozornie zwykli. Co czai się w człowieku? Nie chcę jednoznacznie mówić, że zło, bo to stygmatyzujące, ale jest i tak.

Iza Michalewicz krok po kroku dociera do prawdy, pyta śledczych prowadzących śledztwa, czyta tomy (czasem kilometry) akt, dociera do osób blisko związanych z ofiarami, szuka poszczególnych elementów śmiercionośnych układanek. Z reporterską dociekliwością sprawdza poziom śledztw (nie zawsze były prowadzone rzetelnie i z poszanowaniem procedur), przepytuje adwokatów, szuka współczesnych śladów skazanych, ale przede wszystkim szuka odpowiedzi na to najważniejsze pytanie: dlaczego?

Jak różne są motywacje, jednocześnie jak ograniczone jest pole widzenia/myślenia, gdy obraz zasnuwa wizja zbrodni. Skóra cierpnie na myśl, że to się zdarzyło naprawdę. Prześledzenie procesu decyzyjnego, poznanie stymulantów, zbliżenie się choć o krok do pobudek morderców jest procesem tyleż fascynującym co zatrważającym. Dlaczego? Wytłumaczeniem niech będzie dwojako pojmowana rola ciekawości, niektórzy z morderców mogą odbierać jako rodzaj nagrody i podziwu. 

I tak, autorka pobudza ciekawość, otwiera oczy na świat, a także pokazuje, że nic nie jest takim na jakie pozornie wygląda. Porzekadło mówi o beczce soli, którą trzeba zjeść z kimś, by go poznać. To chyba jednak za mało.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



1 komentarz: