niedziela, 5 kwietnia 2020

Karol Dickens - Notatki z podróży do Ameryki [recenzja]

Przekład: Barbara Czerwijowska
Wydawnictwo: PIW
Warszawa 1978

Uczta! 
Zachęca do niej sam początek - niezwykle barwny i dowcipny opis podróży parowcem "Brytania".
3 stycznia 1842 roku pisarz wraz z żoną wyruszył w nieznane. Dla "szlachetnie urodzonego Karola Dickensa  wraz z małżonką" zarezerwowana była kajuta, o której w domu rozprawiali od miesięcy. Rzeczywistość zdecydowanie zrewidowała wyobrażenia, zmieniając podróż w satyryczny fragment rozpoczynający wspomnienia z pobytu w Ameryce.
Początkowe rozdziały dotyczą wszystkich tych spraw, które wywarły na pisarzu niepoślednie wrażenie.
Jest więc historia głuchoniemej dziewczynki, Laury Bridgman, która za pomocą alfabetu palcowego komunikuje się ze światem. Pozostający pod wrażeniem hartu ducha i samozaparcia dziewczynki pisarz, poświęcił jej historii spory fragment wspomnień.
Odwiedzając zakłady penitencjarne, domy poprawcze Dickens jest pod wrażeniem rozwiązań tam stosowanych, które są dla niego niezwykłe ze względu na prostotę i skuteczność.
Autor podkreśla: "Chciałbym w tym (...) sprawozdaniu niedoskonałym co do formy, lecz uczciwym w słusznej intencji przekazać mym czytelnikom choć setną część tego zadowolenia, jakiego mi dostarczyły opisane przeze mnie urządzenia".
Zachwyca się więc sposobem przesłuchiwania świadków w sądzie, ale też tonem towarzyskim w bostońskiej socjecie. Z ciekawością zwiedza fabryki w Lowell, ledwo pełnoletnim mieście, w którym robotnice schludne, choć ubrane ponad stan, opłacają prenumeratę w wypożyczalni książek, a także wydają periodyk "Dar Lowellu".
Podróżując kolejną przez USA napotyka pisarz co chwilę na kolejną nowinkę, która dostarcza mu materiału do notatek.
Ta książka to po trosze pamiętnik, ale czasem też reportaż. Dickens sili się na obiektywizm, stara podać informacje, które zbiera podczas swoich podróży w sposób jak najmniej naznaczony własnymi przekonaniami i sympatiami/antypatiami.
W "Notatkach" zaskakuje Dickensa podejście do przyrody - powoduje w nim przytłoczenie, czasem wręcz strapienie. Podobnie jest z ludźmi, nie ma Dickens do Amerykanów wielkiego przywiązania - traktuje ich z życzliwością, ciekawością, ale bez większej estymy. Docenia ich życzliwość, ale też ironizuje na temat ich nieokrzesania i braków w eksperiencji.
Ta książka to naprawdę interesujące spojrzenie na ówczesny świat, a także lekcja historii obyczajów, praktyk, codzienności i rozwiązań, jakie miały miejsce w minionym dawno świecie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz