wtorek, 23 kwietnia 2019

Caroline Kepnes - Ty [recenzja]

Przekład: Jacek Żuławnik
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa 2019

Premiera: 15.05.2019

Od samego początku ta książka była dla mnie niewygodna. Uwierała mnie słowami, gniotła aurą, męczyła kolorytem.
Pisana z perspektywy mężczyzny odurzonego  autorskimi wyobrażeniami o świecie i przekonaniem o własnej sprawczości.
Inteligentny, przebiegły, a do tego opresyjny, silnie zaburzony psychicznie Joe Goldberg pracuje w nowojorskiej księgarni, gdzie jednym z ulubionych jego zajęć jest tworzenie swego rodzaju portretów psychologicznych swoich klientów.
Pewnego dnia wpada mu w oko jedna z klientek. Jest na tyle zainteresowany jej osobą, że kradnie dane z jej karty kredytowej, zaczyna śledzić jej media społecznościowe.
Stopniowo wprowadza w życie swój przerażający plan, mający na celu osaczenie dziewczyny z księgarni -Guinevere Beck.
Stalker ma zamiar wyeliminować każde niebezpieczeństwo stojące mu na drodze do szczęścia, którym jest według niego związek z Beck.
Śledząc wpisy w internecie, śledząc dziewczynę, stopniowo zyskuje nad nią przewagę - wie z kim i kiedy się spotyka, jakie ma marzenia, a także jak ma wyglądać jej związek idealny.
Stalker przemienia się w wymarzonego partnera... Teoretycznie.
Nowy związek jeszcze bardziej intensyfikuje zaborczość i podejrzliwość Joe, nie cofnie się od przed niczym, by utrzymać w tajemnicy swoje działania, a także jeszcze bardziej zafascynować sobą Beck.
Ta bezwzględna i niebezpieczna gra staje się coraz bardziej psychodeliczna, a dla czytelnika nieznośna w sensie emocjonalnym.
Autorka w dość bezwzględny sposób rozprawia się ze współczesnością, dając jasno do zrozumienia, że na własne życzenie podajemy swoje życie na tacy. Każdemu. Każdemu kto korzysta z mediów społecznościowych.
Poprzez swoją wylewność każdy z nas może stać się ofiarą działania ludzi niebezpiecznych czy zaburzonych. Fotografując swoje śniadania, wakacje, dzieci, chwaląc się w kilku słowach najnowszymi zdobyczami, nagrodami, planami, możemy sobie nieświadomie zaszkodzić.
Ten gęsty, ponury w zasadzie thriller powinien być skutecznym lekarstwem na internetową wylewność.
Mam nadzieję, że uleczy nadmierne ludzkie gadulstwo.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:





2 komentarze:

  1. Stalkerzy mnie przerażają...
    książę będę mieć na uwadze- ku przestrodze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiła mnie ta książka :)

    OdpowiedzUsuń