Warszawa 2018
Lektura tej książki boli jak diabli.
Czyta się małymi fragmentami, bo inaczej się nie da. Trzeba od książki odpoczywać, łapać oddech, bo zarówno temat, jak i przytoczone fakty są porażające i przerażające.
II wojna światowa to czarna karta na mapie historycznej świata. Jednym z jej krępujących, przemilczanych i zapomnianych fragmentów jest seksualna praca przymusowa.
Ofiarami jej najczęściej były kobiety, werbowane z obozów koncentracyjnych (za obietnicę szybkiego powrotu do normalności), kobiety z ulicznych łapanek, kobiety podejrzewane o nierząd, kobiety związane z Niemcami (wykrycie takiego związku oznaczało kary dla obu stron). Różne oblicza miały poszczególne przypadki wojennych pracownic seksualnych, niemal każda z nich istnieje w historii jako szczątkowa opowieść.
Spisane biogramy bądź zostały wycofane przez rodziny, bądź same kobiety, często wcale nie przyznawały się one do swoich okupacyjnych koszmarów z obawy przed posądzeniem o kolaborację, często ze wstydu, strachu, na pewno także przemawiała za tych chęć odcięcia się od wojennego dramatu.
Niewyobrażalne jest cierpienie, strach, upokorzenie, dehumanizacja, jakiej doświadczały zarówno w burdelach na froncie, domach publicznych dla nazistów, puff-ów w obozach koncentracyjnych...
Suche fakty, liczby, statystyki przytaczane przez autorkę również przygnębiają.
Nie chodzi tu tylko o liczbę osób, które obsługiwały setki "klientów", czy liczbę badań jakie musiały przechodzić co kilka dni (celem weryfikacji w kierunku chorób wenerycznych). Chodzi też o ból, poczucie beznadziei, samotności, jednak to nie znajduje się w żadnej relacji.
Czas wojny w którym stały się niewolnicami trzeba też oddzielić od powojnia, w którym wcale nie przyszło wytchnienie czy ulga.
Seksualne pracownice przymusowe musiały się mierzyć z piętnem kolaborantek, nagle ich okupacyjna przeszłość była postrzegana jako dobrowolna współpraca.
Obawa przed spotkaniem kogoś kto pamięta, strach przed rozpowszechnieniem historii czy wreszcie, tzw. postrzyżyny, czyli golenie głów kobietom, które w czasie wojny utrzymywały dobrowolne lub przymusowe relacje z okupantem. Strach czaił się wszędzie.
Nie można zapomnieć też o powojennych gwałtach, jakich sprawcami byli wycofujący się żołnierze nazistowscy, później zaś wkraczający radzieccy. Gwałty Polaków na Niemkach.
Mechanizmy tych działań, również przytaczane przez autorkę nijak nie tłumaczą tych zachowań, dają jednak pewien obraz wojennych traum, późniejszej rzeczywistości i przyzwoleń, które panowały wśród ludności.
Wszystko to jest jednym wielkim bagnem, koszmarem, który nie miał prawa się wydarzyć, a jednak był.
Autorka dokonała wielkiej pracy, szukając materiałów w archiwach, poszukując świadków, wyciągając na światło dzienne historie, których nikt nie chciał pamiętać.
I, choć bardzo chciała przywrócić pamięć o kobietach, które przeżyły ten wojenne koszmar, to jednak zdaje sobie ona sprawę z tego, że nie jest to wygodna wiedza.
W świadomości polskiej historiografii to wciąż marginalne, niewygodne przypadki, które skazane są na tabuizację i zapomnienie.
Dzięki Joannie Ostrowskiej nie do końca.
Suche fakty, liczby, statystyki przytaczane przez autorkę również przygnębiają.
Nie chodzi tu tylko o liczbę osób, które obsługiwały setki "klientów", czy liczbę badań jakie musiały przechodzić co kilka dni (celem weryfikacji w kierunku chorób wenerycznych). Chodzi też o ból, poczucie beznadziei, samotności, jednak to nie znajduje się w żadnej relacji.
Czas wojny w którym stały się niewolnicami trzeba też oddzielić od powojnia, w którym wcale nie przyszło wytchnienie czy ulga.
Seksualne pracownice przymusowe musiały się mierzyć z piętnem kolaborantek, nagle ich okupacyjna przeszłość była postrzegana jako dobrowolna współpraca.
Obawa przed spotkaniem kogoś kto pamięta, strach przed rozpowszechnieniem historii czy wreszcie, tzw. postrzyżyny, czyli golenie głów kobietom, które w czasie wojny utrzymywały dobrowolne lub przymusowe relacje z okupantem. Strach czaił się wszędzie.
Nie można zapomnieć też o powojennych gwałtach, jakich sprawcami byli wycofujący się żołnierze nazistowscy, później zaś wkraczający radzieccy. Gwałty Polaków na Niemkach.
Mechanizmy tych działań, również przytaczane przez autorkę nijak nie tłumaczą tych zachowań, dają jednak pewien obraz wojennych traum, późniejszej rzeczywistości i przyzwoleń, które panowały wśród ludności.
Wszystko to jest jednym wielkim bagnem, koszmarem, który nie miał prawa się wydarzyć, a jednak był.
Autorka dokonała wielkiej pracy, szukając materiałów w archiwach, poszukując świadków, wyciągając na światło dzienne historie, których nikt nie chciał pamiętać.
I, choć bardzo chciała przywrócić pamięć o kobietach, które przeżyły ten wojenne koszmar, to jednak zdaje sobie ona sprawę z tego, że nie jest to wygodna wiedza.
W świadomości polskiej historiografii to wciąż marginalne, niewygodne przypadki, które skazane są na tabuizację i zapomnienie.
Dzięki Joannie Ostrowskiej nie do końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz