Wydawnictwo Agora SA
Warszawa 2016
Zygfryd Kapela. Uciekinier. Wielokrotny. Pierwszy raz uciekał z Polski (choć według aktualnego premiera to nie była Polska) w wieku 12 lat. Próbował przedostać się na niemiecką stronę, do babki. Później uciekał z wojska, był ranny, trafił do NRD-owskiego więzienia. Był palaczem, cinkciarzem, związkowcem. I cały czas marzył o RFie, Zachodzie, wolności, do której wjechał maluchem w 1988.
Od początku miał trudno: matka Niemka, ojciec Polak (agresywny, wyrywny, bitny). Wzgardzany, szykanowany ze względu na pochodzenie, pomijany. Trudne doświadczenia dzieciństwa z pewnością wpłynęły na jego buntowniczy charakter, ale też nieoczywistą osobowość. Wybory jakich on dokonuje plasują go na pozycji zdrajcy, antybohatera, może też tchórza.
Z drugiej strony wybija się silne pragnienie wolności, sięgnięcia po marzenia, ich realizację. Człowiek kontra historia, człowiek kontra tradycja/pochodzenie/uprzedzenia. Ale też człowiek w obliczu szansy i szantażu.
Zygfryd sugeruje, że donosił SB, ponieważ musiał. Jednak jego wersja pełna jest wątpliwości, ubarwień, wiele tam grząskich gruntów i niepewności.
Kim jest, w którym momencie mówi prawdę?
Marząc o Zachodzie szedł po trupach, nie wahał się sięgać po najbardziej plugawe środki, byleby tylko dopiąć swego.
Zygfryd/Zygmunt to archetyp (o ironio!) Polaka czasów komunizmu - kombinator, trochę ofiara, trochę sprawca, trochę bohater, bardziej winowajca.
Jaki jest Zygryd? Nie wiadomo. Chcąc uciec z komunizmu, stał się nieoczywistym, zagadkowym, ale jednak nacechowany pejoratywnie bohaterem, który sam nie dba o dobrą prasę. Trochę się tłumaczy, trochę zaprzecza. Ucieka. Wciąż ucieka.
Reportaż zagadka, przede wszystkim w kwestii oceny bohatera.
Lubie takie książki.
OdpowiedzUsuń