Warszawa 2016
Przeczytasz i zapragniesz się napić. Jeśli tak wygląda polska rzeczywistość, to na trzeźwo nie sposób ją udźwignąć.
Kopińska sięgnęła po tajemnicze, nierozwiązane, zapomniane, pozostawione bez kary sprawy, którymi żyła Polska.
Zaczyna się mocno i irracjonalnie. Sprawa Trynkiewicza i zakochanych w nim kobiet, które ślą miłosne listy do gostynińskiego zakładu. Nielogiczne opowieści jego żony, jej sposoby na wybielanie i nieprzyjmowanie prawdy o zbrodniach męża wywołują zdziwienie i niesmak. Łagodnie mówiąc.
Każda kolejna historia jest bulwersująca, trudna do uwierzenia, szokująca. Kobieta gwałcona na konferencji nie może doczekać się uznania winy sprawców, z całego postępowania wyłania się obraz...jej winy. Ordynatorka szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim, która wraz z zespołem znęcała się (fizycznie i psychicznie) nad pacjentami. Jej metody jak żywo przypominały hitlerowskie obozy koncentracyjne, bądź sowieckie więzienia polityczne, Nie, to nie jest przesada. Lekarka uniknęła kary.
Następna jest siostra Bernadetta, zakonnica z Zabrza, która prowadziła ośrodek wychowawczy dla dzieci. Wielokrotne gwałty, ciężkie pobicia (nie tylko między wychowankami, ale przede wszystkim dokonywane przez zakonnice), poniżanie i pozbawianie człowieczeństwa, a wszystko to przy przyzwoleniu otoczenia, w końcu dom prowadziły siostry zakonne, nijak nie pasujące do piekła na ziemi, jakie stworzyły powierzonym im dzieciom.
Każda kolejna koszmarna historia pokazuje jak bardzo dziurawy i niefortunny jest polski system sądownictwa. Jak to możliwe, że wielokrotny morderca wychodzi na wolność przed upłynięciem zasądzonej kary (i znów próbuje zabić), niewyjaśnione zabójstwa kategoryzuje się jako samobójstwa (by statystki się zgadzały), zaś prezydent Zduńskiej Woli pobiera haracze od pracowników, bojących się zwolnienia. Wszyscy, rzecz jasna, pozostali bez zarzutów.
Ręce opadają na tę polską rzeczywistość. Koślawe prawo, które nie broni ofiar, zmowa milczenia i strach osób, które bądź obserwowały, bądź wiedziały o krzywdach innych (personel szpitala, domu dziecka).
Śmiesznie niskie wyroki, bałagan w papierach (który pozwolił dać agresywnemu żołnierzowi naładowaną broń do ręki).
Choć wielu rzeczy nie widzimy, jest wiele takich, których widzieć nie chcemy, odwracamy oczy. Reportaże Kopińskiej to wyrzut sumienia.
Trochę się boję lektury tej książki, bo nie wiem, czy jednak nie wolę właśnie odwracać oczu, jak większość ludzi. Ale książkę mam, przeczytam i zmierzę się z tym, co jest tu napisane. Uważam, że czasem warto.
OdpowiedzUsuńMasz rację, po tej książce człowiek ma ochotę się napić. Czytałam ją jakiś czas temu, ale wciąż we mnie siedzi. Brutalnie otwiera oczy.
OdpowiedzUsuń