Ktoś porównał Obiomę do McCarthy'ego. Może i racja. I jeden, i drugi wywołują u mnie smutek, pustkę, przygnębienie i bolesne rozważania nad kondycją rodzaju ludzkiego.
Nigeria. Lata 90. XX wieku. Bracia Ikenna, Boja, Obembe i Benjamin postanawiają zostać rybakami. Czują, że mogą sobie na to pozwolić, ponieważ ojciec za pracą wyjechał z domu, a pieczę nad nimi sprawuje matka, która poza chowaniem dwójki najmłodszego rodzeństwa, również pracuje. Nastolatkowie czują wolność i beztroskę. Zamierzają z niej korzystać. Bycie rybakami wiąże się z kuszącym ryzykiem, ponieważ rzeka okryta jest złą sławą, ale cóż to znaczy dla dorastających chłopców?
Nigeria. Lata 90. XX wieku. Bracia Ikenna, Boja, Obembe i Benjamin postanawiają zostać rybakami. Czują, że mogą sobie na to pozwolić, ponieważ ojciec za pracą wyjechał z domu, a pieczę nad nimi sprawuje matka, która poza chowaniem dwójki najmłodszego rodzeństwa, również pracuje. Nastolatkowie czują wolność i beztroskę. Zamierzają z niej korzystać. Bycie rybakami wiąże się z kuszącym ryzykiem, ponieważ rzeka okryta jest złą sławą, ale cóż to znaczy dla dorastających chłopców?
Rzeka to początek problemów braci, który doprowadzi rodzinę do ogromnej tragedii. Pewnego razu Ikenna słyszy od miejscowego szaleńca, że zginie z rąk rybaka. Bierze tę informację za pewnik, zmienia stosunek do braci (ale też matki), szukając w nich swoich przyszłych oprawców. Atmosfera w domu gęstnieje z dnia na dzień, najstarszy brat czuje się wykluczony (a raczej wmawia sobie wykluczenie), staje się agresywny i niebezpieczny. Tragedia wisi w powietrzu.
Obioma pokazuje kunszt i brak kompleksów - odważnie nawiązuje do klasycznych wzorców, które za motyw brały winę i karę. Posługując się wariatem Abulu, który zasiał ziarno niepewności pośród braci, ujawnia prawdziwy konflikt między nimi.
W drugim planie, rozgrywającym się pośród gęstych rodzinnych trosk i konfliktów mamy dyskretną panoramę Nigerii lat 90. ubiegłego stulecia. Nowoczesność i postęp (objawiająca się choćby w osobie ojca rodziny) wciąż ściera się z tradycją, ludowymi wierzeniami i przesądami. Obioma pokazuje jak wiele sprzeczności jest w jego ojczyźnie - wierni gromadzą się w kościele katolickim, by wspólnie modlić się o uwolnienie chłopców spod czaru rzuconego przez wariata.
Wiara czyni cuda? Czasem nawet prowokuje tragedie. Bracia tak bardzo uwierzyli w słowa Abulu, że wreszcie stały się one ciałem.
Afrykańskie legendy, podania ludowe, wierzenia przemieszane z nowoczesnością, stanowią wyjątkową mieszankę, dowodzącą zróżnicowania świata, stałości pewnych wartości i norm.
Równocześnie bardzo dobitnie widzimy jak ulega zniszczeniu bezpieczny, spokojny, poukładany rodzinny świat, na jego zgliszczach pozostają zdumieni, nieradzący sobie z nową rzeczywistością członkowie familii, którzy pozostawieni sami sobie, zmuszeni są stopniowo odnaleźć się w nowych, niesprzyjających warunkach.
Czytałam tę książkę i nie rozumiem podawania tych błędnych informacji (np. na okładce), że chłopcy jakoby rzucili szkołę by łowić ryby, sprawdziłam sobie to nawet i wyraźnie napisano, że szkoły nie rzucili. I nie wiem czy to dobry przykład o tych egzorcyzmach czy modlitwach, bo to powszechne stosowane praktyki i wcale nie świadczą o szczególnym zacofaniu.
OdpowiedzUsuń