czwartek, 1 czerwca 2023

Elizabeth Gaskell - Szara dama [recenzja]

 

Przekład: J.F.

Wydawnictwo MG

Warszawa 2023


Jak dobrze wrócić czasem do lektury klasyki utrzymanej w gotyckim stylu.

Elizabeth Gaskell na początku myli trop. Otóż mamy lata 40. XIX wieku, w Badenii-Wirtembergii. Grupa turystów strudzona wędrówką, uciekająca przed deszczem zatrzymuje się w gospodzie przy młynie wodnym. Jeden z gości zauważa portret niezwykle pięknej kobiety, wiszący w domu. Zaciekawiony urodą damy chce poznać jej imię.

Gospodarz idzie krok dalej i wręcza mu pamiętnik kobiety z portretu. To Anna Scherer, dziewczyny, która wysłana w daleką podróż zdobywa serce pana wysokiego rodu, Francuza, de Tourelle. Pod silnymi naciskami rodziny (cóż za obiecujący awans społeczny dla całej młynarskiej familii!) dziewczyna ulega namowom i wychodzi za mąż. Ma wiele wątpliwości i targa nią niepewność i strach, a mimo to poddaje się woli ogółu. Szybko przychodzi weryfikacja lęków. Dziewczyna trafia do ponurego zamczyska na skale, pełnego mroku, zimna, osobności. Mąż zamyka ją w złotej klatce, służba jej nie znosi i pokazuje to coraz mocniej. Osaczona, zaszczuta, samotna dziewczyna próbuje odnaleźć się w nowej, zupełnie niekomfortowej sytuacji. Pewnej nocy odkrywa też tajemnice męża, co staje się dla niej poważnym zagrożeniem dla jej życia. 

Ta krótka opowieść mieni się feerią znaczeń: porusza trudną (wiernopoddańczą) sytuację kobiet, dotyka, muska jedynie (ale jednak) problematykę rewolucji francuskiej, pokazuje pewne przykłady rodzącego się feminizmu, a także ma siłę i odwagę pisać w pewny, mocny, pełen własnych przekonań sposób, który przez patriarchat mógłby być uznany za pewne zagrożenie dla wiodących podówczas trendów i podziału ról w powstającej literaturze.

1 komentarz:

  1. Mam na oku tę książkę. Lubię podobne klimaty czytelnicze. :)

    OdpowiedzUsuń