niedziela, 5 maja 2019

E.L. Doctorow - Ragtime [recenzja]

Przekład: Mira Michałowska
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Warszawa 1983

Edgar Laurence Doctorow miał w spojrzeniu pewnego rodzaju kąśliwość i dowcip. Jego pisarstwo aż skrzy się od sarkazmu, inteligencji, ale też woła o uwagę. Pisarz lubujący się w wielowątkowości, potrafił znaleźć między poszczególnymi motywami balans, który powoduje u czytelnika poczucie, że każda z poruszanych kwestii jest jednakowo ważna i potrzebna, niezbędna do całościowego odniesienia się do danej książki.
W "Ragtime'ie" Doctorow gromadzi w fabule całą armię niezwykle ważnych wątków, wśród których można wymienić: rasizm, walkę klas, buzujący socjalizm, buchających, rozrastający się kapitalizm, szeroko rozumiany amerykański sen czy walkę o godność.
Pośród fikcyjnych bohaterów prym wiedzie (od drugiej części) czarnoskóry pianista, Coalhouse Walker, którego losy najjaskrawiej objawiają się w powieści. Jego wątek to mocny przykład dyskryminacji rasowej, której eskalacja doprowadziła bohatera do ostateczności. Jego szaleńca, w pewnym momencie niemal irracjonalna walka o własną godność przyjmuje gargantuiczne rozmiary, które poruszają opinię publiczną, dzieląc ją wielokrotnie. Upominanie się o własną dumę, obrona honoru są dla Walkera sensem życia, stąd jego coraz bardziej rozpaczliwe, a zarazem niezrównoważone.
Kolejny wątek to losy europejskiego imigranta - łotewskiego Żyda, zwanego Tatą, który wraz z małą córką zamieszkuje nowojorskie slumsy. Niezwykła jego droga do realizacji pasji, odkrycia, że może ona go utrzymać, a także uczynić kimś ważnym, pokazuje najbardziej chyba skrajnie jak może wyglądać "american dream". Jest też trzecia rodzina, najbardziej stateczna, reprezentująca wyższą klasę średnią rodzina z New Rochelle, w której skład wchodzą ojciec rodziny - producent flag i fajerwerków, jego żona, syn, szwagier (niezwykle intrygujący i nieoczywisty typ), a także teść i mały synek. Uleganie konwenansom, walka z namiętnościami, a także starania o zachowanie spokojnej wyważonej fasady, widzianej przez sąsiadów, są chlebem powszednim dla rodziny. Wszystko zmienia się, gdy matka znajduje w ogrodzie czarnoskórego noworodka, wówczas ich spokojne, mieszczańskie, ułożone i przewidywalne życie na zawsze odejdzie w zapomnienie. Do głosu dochodzą prawdziwe emocje i trudne (jak na początek XX wieku) wybory, które zadecydują o ich człowieczeństwie i kierunku, jaki obrał ich kompas moralny.
Ten zróżnicowany obraz początku wieku dodatkowo uatrakcyjnia obecność rzeczywistych postaci, wśród których autor umieścił przesławnego Harry'go Houdiniiego, Henry'ego Forda, potentata finansowego J. P. Morgana czy anarchistkę Emmę Goldman.
Doctorow odmalowuje skrzący się emocjami świat, który jest na progu wojennej katastrofy, zachłyśnięcia się możliwościami jakie dają powstające masowo wynalazki i udogodnienia,  a także zmieniającej się mentalności ludzkiej.
Ten nadmiar nie wróży niczego dobrego. Na pewno nie dla wszystkich. Co jednak finalnie przygotował dla swoich bohaterów Doctorow? Warto przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz