poniedziałek, 15 października 2018

Susie Hodge - Krótka historia sztuki [recenzja]

Przekład: Jerzy Malinowski
Oficyna Wydawnicza Alma-Press
Warszawa 2018

W czasach short newsów krótkie, kieszonkowe przewodniki są na wagę złota.
Jak wielką sztuką jest w telegraficznym niemal skrócie opowiedzieć historię sztuki, dowie się, kto sięgnie po publikację Susie Hodge.
Kultura obrazkowa, wymagania dotyczące skondensowanej, mocno skoncentrowanej treści powodują reakcje ze wszystkich stron, również ze świata sztuki czy świata wydawniczego.
Wychodzenie na przeciw potrzebą odbiorców jest tu jak najbardziej uzasadnione, a jednocześnie niezwykle trudne.
Z wielką ciekawością sięgnęłam zatem po kieszonkowy przewodnik po historii sztuki. Jak wybrać spośród całych wieków najważniejsze elementy, jak wyłonić dzieła, twórców, jak streścić wiodące prądy? 
Po trosze jest to misja niemożliwa do spełnienia, po trosze jest to dobry przyczynek do pogłębienia badań dla zaintrygowanych czytelników.
Susie Hedge dzieli swoją książkę na cztery główne nurty, które najpełniej, ale też najbardziej skrótowo odpowiedzieć na potrzeby dotyczące poznania (choć pobieżnego) światowej historii sztuki.
Całkiem słusznie rozpoczyna przygodę od kierunków, poprzez dzieła (wybrane spośród tych tworzonych na przestrzenie 18 tysięcy lat...), aż po najpopularniejsze tematy w sztuce i wreszcie kończy na przeglądzie głównych technik artystycznych, dominujących w sztuce.
Krótko, zwięźle i na temat.
Rzeczywiście, koncept autorki jest prosty, przejrzysty i bardzo praktyczny.
Książka tłumacząc najbardziej ważkie zagadnienia, pozwala niezorientowanemu odbiorcy w bardzo przystępny sposób zrozumieć prądy i tendencje, jakie kształtowały sztukę przez wieki.
Pasja autorki, jej umiłowanie tematu jest bardzo widoczne i mocno oddziałuje na czytelnika. Choć (jak podkreślam po raz kolejny) wiedza jaką serwuje jest bardzo pobieżna, cząstkowa, daje jednak wyobrażenie o temacie.
Wydaje mi się, że najważniejszym atutem publikacji jest zaszczepienie w odbiorcy ciekawości i głodu wiedzy, gdyż najważniejsze to rozpocząć poszukiwania, znaleźć w sobie siłę na dalsze zdobywanie wiedzy. Hodge popycha do tropienia historycznej wiedzy. 
Nie bez znaczenia jest też dokładność i estetyka wydania, które rzeczywiście spełnia wszelkie wyśrubowane wymogi: estetyczne, bardzo poręczne, kusi okładkową Moną Lisą. 
Nic, tylko sięgnąć po książkę, ja do niej wracam, również dla reprodukcji.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:




1 komentarz:

  1. Mnie ta książka bardzo spodobała się dlatego, że stanowi całkiem przyjemną powtórkę - jeśli ktoś kiedyś interesował się sztuką. :) Przez lata pewne skojarzenia, nurty mi uciekły, a tu wszystko mam w jednym miejscu. Choć racja, nie jest to żadne kompendium wiedzy.

    OdpowiedzUsuń