Przekład: Kaja Gucio
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2022
Rachel - obsesyjnie myśli o jedzeniu, liczenie kalorii nie wychodzi jej z głowy nawet na chwilę. Każda chwila w przerwie, każda chwila w pracy to przeliczanie przyjemności czerpanej z jedzenia, ale będących też momentem wstydu, czasem wyrzutów sumienia.
Rachel jest jeszcze bardzo młoda, studia teatrologiczne jasno jej uświadomiły, że najbardziej w świecie nie może znieść ludzi teatru. Dla mnie to private joke, który mocno mnie śmieszy za każdym razem, gdy go sobie przypominam. Dużo w tym prawdy, bez względu na szerokość geograficzną i różnice kulturowe.
Rachel żyje w świecie iluzji, sama sobie go tworzy z wielką lubością i spokojem. Obfitość jedzenia (czy czegoś co do miana jedzenia predestynuje) w wersji light jakie rozplanowuje sobie każdego dnia, dają jej złudne poczucie wolności. Skomplikowane rytuały żywieniowe pomagały jej zachować szczupłą sylwetkę, a skoro szczęście da się sprowadzić do rozmiaru ubrań, to była szczęśliwa.
Dziewczyna pracuje w agencji pełnej celebrytów, tych aspirujących, i tych przechodzonych, tych z marzeniami, i tych ich pozbawionych. Rachel nazywa ich fluorescencyjnymi naklejkami, kupując dla nich fake'owych followersów dla profili w mediach społecznościowych.
Na drugim biegunie tej historii stoi Miriam - gruba, koszerna, obarczona dużą i hałaśliwą, szczęśliwą rodziną właścicielka "Yo! Good" - sieci lokali z mrożonymi jogurtami. Wyluzowana, nonszalancka, radosna, jest objawieniem dla pospinanej i majaczącej o mrzonkach Rachel.
Ich nieuchronne spotkanie i relacja będą częścią tej książki, podobnie jak pogmatwane relacje Rachel z własną matką.
Sąd nad rodzinnym szczęściem, wychowaniem i jego błędami, prawo do miłości i rola religii w dążeniu do dobrostanu, a także pytanie o możliwość związku homoseksualnego w judaizmie, oto ważniejsze wątki tej książki.
Książki miernej, słabej, która obiecywała intrygującą, nieoczywistą opowieść o miłości, a pogrążyła się w nudzie stron, które bez mocy i szczególnego pomysłu mielą uczucia i namiętności na zgasłą papkę, niestrawną i nieapetyczną z wyglądu.
Zmarnowany potencjał.