Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2021
Niestety, nic nie poradzę, dla mnie najbardziej porażającą informacją zawartą w książce jest fakt, iż harlequiny tłumaczył prof. Marcin Król, a także Piotr Amsterdamski, wybitny tłumacz i astronom. Nie, nie ma w moim porażeniu śladu zgorszenia, jest czyste zdziwienie i myśl, że poza oczywistym walorem finansowym pracy, obaj wybitni mieli okazję pobyć chwilę w innym (zgoła) wymiarze.
Kolejne etapy udomowiania seksualności w jej polskiej wersji. Od właściciela sex shopu, który zatrzymywany przez kolejkę amatorów gadżetów nie mógł dopchać się do drzwi, by otworzyć sklep, po opowieść o przesławnej niegdyś Teresie Orlowski, bohaterce porno biznesu i piosenki zespołu Big Cyc.
Jak wyglądały początki świerszczyków, jak rodziły się wydawnictwa, wypożyczalnie i przegrywanie kaset VHS (prehistoryczny odtwarzacz video, oglądany wraz z dinozaurami) spod lady, a także zwierzenia porno aktora z warszawskiego światka.
Są opowieści z ogłoszeń, historie wielokątów zawiązujących się z umawianych telefonicznie spotkań, są także wpis o tym jak tygodnik "nie" dołożył cegiełkę do rozwoju branży.
Autorka działała wielotorowo. Próbuje jak najbardziej kompleksowo podejść do tematu, pokazać zagadnienie z jak najszerszej perspektywy, by ukazać czytelnikom jego rozwój, złożoność i specyfikę. Nie potrafię jednak odgadnąć jak odniosą się do publikacji ludzie, którzy pojawili się na świecie długo po końcówce lat 80. i dzikich wręcz latach 90., które dominują w opowieści. Czy bez wspomnień i świadomości, znajomości specyfiki tamtych lat możliwe będzie zrozumienie i utrzymanie zainteresowania treścią? Nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz